Kieleccy radni podczas sesji domagali się od prezydenta miasta wyjaśnień dotyczących rezygnacji przez Międzygminny Związek Wodociągów i Kanalizacji z realizacji projektu „kompleksowa ochrona wód podziemnych aglomeracji kieleckiej” wartego ponad pół miliarda złotych.
Zgodnie z nim do 2015 roku miała zostać skanalizowana część Kielc i Sitkówki – Nowin oraz gminy Zagnańsk i Masłów. W Masłowie koszt inwestycji miał wynieść 220 milionów złotych.
Zdaniem prezydenta, gmina Masłów nie osiągnęłaby efektu ekologicznego, czyli stu procent przyłączeń do sieci. Wojciech Lubawski stwierdził, że gdyby inwestycja się rozpoczęła jej koszty ponieśliby mieszkańcy Kielc, ponieważ trzeba byłoby zwrócić ponad 300 milionów unijnej dotacji. Jeżeli byśmy nie zareagowali w odpowiednim momencie, to po zrealizowaniu tego projektu to opłaty za wodę i ścieki wzrosłyby trzykrotnie. Projekt jest źle zrobiony. Przesadzili projektanci i gmina Masłów, gdzie w niektórych miejscach koszt podłączenia do sieci jednego mieszkańca wyniósłby 130 tysięcy złotych, zaznaczył prezydent.
Najwięcej pytań do prezydenta miała radna Agata Wojda. Kto odpowiada za napisanie projektu i czy nie ma możliwości renegocjacji warunków w nim zawartych. Pan prezydent wskazał na pewne alternatywy sfinansowania inwestycji, ale nie dowiedzieliśmy się jakie to mają być źródła finansowania. Istotną sprawą jest powiązanie inwestycji z oczyszczalnią ścieków w Sitkówce – Nowinach, która była projektowana na taką skale jakby ten projekt został zrealizowany. Czy w takim razie nie wpłynie to na wzrost opłat za ścieki, pytała Agata Wojda.
Radna przytoczyła także przykład Zawiercia, które realizowało podobny projekt i nie osiągnęło efektu ekologicznego i dotychczas nikt nie zażądał zwrotu dotacji.
Wojciech Lubawski stwierdził, że przy tego typu umowie nie ma wielkiego pola manewru. To jest pomoc tzw. brukselska i tu są ścisłe reguły. Nie można było etapować inwestycji, bo jest to element aglomeracji miejskiej wodnej i konieczne jest uzyskanie na tym obszarze określonego efektu ekologicznego. Teoretycznie istnieje możliwość renegocjacji umowy, ale nie ma to sensu jeżeli cały projekt jest nie do zaakceptowania, powiedział prezydent.
Wojciech Lubawski dodał, że gminy skupione w Międzygminnym Związku Wodociągów i Kanalizacji nie zostaną pozostawione same sobie. Jak zaznaczył teraz trzeba usiąść do rozmów i zastanowić się nad innymi źródłami finansowania.
Robert Szumielewicz