Nawet 4,5 tysiąca hektarów w 3 gminach powiatu sandomierskiego może być podtopionych, lub zalanych, jeżeli nie zostaną zakończone prace rekultywacyjne wyrobiska posiarkowego w Piasecznie. Zagrożone są domy, pola uprawne i sady w gminach: Łoniów, Koprzywnica i Samborzec.
Kopalnia Siarki Machów, do której należy wyrobisko w Piasecznie nie ma pieniędzy na dokończenie prac rekultywacyjnych. Do tej pory, były one finansowane z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, ale prawo zabrania finansowania z tego źródła prac melioracyjnych. Zabezpieczenie posiarkowego dołu w Piasecznie wymaga wykonania systemu rowów, ponadto trzeba wybudować 5 przepompowni, które utrzymywałyby bezpieczny poziom wody. Do zakończenia prac w Piasecznie może być potrzebne nawet 100 mln złotych.
Sytuacją zaniepokojony jest burmistrz Koprzywnicy – Marek Jońca, który stwierdził, że już obecny stan wody w wyrobisku będzie powodował okresowe podtapianie terenu. – Do końca 2013 roku, Kopalnia Siarki Machów zostanie zlikwidowana i trzeba wyznaczyć prawnego następcę obowiązków po tej spółce – stwierdził z kolei marszałek województwa, Adam Jarubas. Dodał, że samorząd nie byłby w stanie udźwignąć obciążenia finansowego, wymaganego do bieżącego utrzymywanie wszystkich urządzeń. Starania samorządowców idą w tym kierunku, aby kopalnię przejęła instytucja związana z administracją rządową, która w dalszym ciągu mogłaby pozyskiwać niezbędne na rekultywację pieniądze.
Swój pomysł na tereny po kopalni siarki ma także Tarnobrzeg. Władze miasta starają się o przejęcie terenów po spółce, w tym także Piaseczna, co niepokoi świętokrzyskich samorządowców przede wszystkim dlatego, że ich zdaniem, pod znakiem zapytania stanęłoby dalsze finansowanie inwestycji rekultywacyjnych i utrzymanie urządzeń.
W najbliższą środę, z inicjatywy starosty sandomierskiego, wojewody i marszałka, w Ministerstwie Skarbu odbędzie się spotkanie w sprawie przyszłości wyrobiska posiarkowego w Piasecznie. Starosta Stanisław Masternak twierdzi, że pojawił się pomysł, aby prace melioracyjne w Piasecznie finansować z rządowego programu Górnej Wisły, dotyczącego zabezpieczenia przed powodzią.
Grażyna Szlęzak-Wójcik
fot. ksmachow.pl