Wschodni wylot drogi S-74 z Kielc do Cedzyny nie jest już ekspresowy tylko z nazwy. Kielecki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad we własnym zakresie posprzątał trasę z nadmiaru żwiru.
– Kilka razy interweniowaliśmy w tej sprawie. Na początku tygodnia wystosowaliśmy pismo do wykonawcy. Ten jednak nie uprzątnął żwiru i dlatego zrobiliśmy to za niego. Kosztami tych prac obciążymy wykonawcę – powiedziała rzecznik instytucji Małgorzata Pawelec.
Zalegający na jezdni żwir był podrywany przez przejeżdżające samochody i niszczył ich karoserie. W związku z tym, zamiast posprzątać jezdnię, drogowcy ustawili znaki, informujące o sypkim żwirze i ograniczyli dopuszczalną prędkość do 70 kilometrów na godzinę. Znaki już zniknęły – drogą można jechać 120 km/h.
Budowa siedmiokilometrowego odcinka drogi ekspresowej z Kielc do Cedzyny trwała 30 miesięcy. Zakończona w połowie grudnia inwestycja kosztowała 285 milionów złotych. Wykonawcą jest kielecka spółka FART.
Robert Felczak