Przyszłoroczna subwencja oświatowa dla Kielc powinna być wyższa o 6,3 procent. Są to jednak dopiero wstępne założenia – mówi zastępca prezydenta, Andrzej Sygut. Pieniędzy będzie więcej, ale i tak trzeba będzie dołożyć z własnego budżetu 74 miliony złotych, aby zrealizować obowiązki gminy.
33 i pół miliona złotych- to wydatki na szkoły podstawowe i gimnazja, reszta to przedszkola – powiedział Andrzej Sygut. Do tego trzeba jeszcze doliczyć przyszłoroczne podwyżki dla nauczycieli oraz dodatkowe koszty, wynikające ze zmiany ustawy o adopcji i rodzinach zastępczych.
Andrzej Sygut zapewnia, że miasto będzie chciało utrzymać wprowadzone przez siebie „przywileje” – na przykład bezpłatną naukę języka angielskiego w przedszkolach, czy bezpłatne korepetycje, przygotowujące uczniów do egzaminu gimnazjalnego i matury.
Ostateczna wartość subwencji będzie znana w marcu przyszłego roku. Jeżeli nic się nie zmieni, wyniesie 250 milionów złotych. W tym roku miasto dysponowało kwotą 235 milionów.
Robert Kałuża