Ponad rok po powodzi mieszkańcy sandomierskiego Koćmierzowa nie mogą korzystać ze swoich pól uprawnych i sadów. Tereny nie zostały jeszcze zrekultywowane. W trakcie powodzi Wisła naniosła ogromne ilości piachu, teraz tereny rolnicze zarastają chwastami.
Ludzie twierdzą, że sami sobie nie poradzą, ponieważ do uporządkowania
terenów potrzebny jest ciężki sprzęt. Narzekają, że zostali sami z
problemem, brakuje im pieniędzy na życie, bo uprawy rolnicze były dla
wielu znaczącym źródłem dochodu. Przez całą jesień i zimę w sprawie
rekultywacji popowodziowych gruntów nic się nie działo.
Rozwiązanie tego
problemu wziął na siebie starosta sandomierski Stanisław Masternak.
Potrzebna była wycena prac, wiosną rozpoczęto starania o pieniądze. Władze powiatu zdobyły je w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i
Administracji oraz od Marszałka Województwa. W tym czasie pierwotny
kosztorys prac stracił swoją aktualność, gdyż część mieszkańców
Koćmierzowa na własną rękę zrobiła u siebie rekultywację gruntów.
Wykonanie nowej wyceny prac utrudniła nawałnica, która pod koniec lipca
nawiedziła Sandomierz. Wicestarosta zapewnia że zgromadzone są już
wszystkie dokumenty niezbędne do przeprowadzeni przetargu. Prace
wykonane zostaną do końca listopada. Zostanie nimi objętych w sumie
ponad 80 hektarów w sandomierskim Koćmierzowie.
Grażyna Szlęzak-Wójcik