– Powiada się, że nie ma ludzi niezastąpionych. Mówiąc te słowa, myślę sobie, że to nie jest prawda. Są ludzie niezastąpieni. Takim był Stanisław Nyczaj, nasz Staszek – tak o Stanisławie Nyczaju mówił Marek Wawrzkiewicz, prezes Związku Literatów Polskich.
W czwartek poetę, satyryka, eseistę, animatora życia kulturalnego w Świętokrzyskiem pożegnali ludzie pióra, środowisko akademickie, władze miasta i regionu, a nade wszystko liczne grono przyjaciół.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się na Cmentarzu Nowym w Kielcach. Uczestnicy pytani, jak zapamiętają Stanisława Nyczaja, wymieniali najczęściej, że to ciepły, serdeczny, sprawiedliwy, pracowity, oddany innym człowiek.
Kochał dwie ziemie: Opolszczyznę i Żeromszczyznę
– Przypominał mi kwokę – powiedział Marek Wawrzkiewicz. – Jak kwoka wysiedzi jajka i ma swoje pisklęta, to czuwa nad nimi, żeby ich wiatr nie zwiał, żeby ich nikt nie zaatakował. Stasiu taki właśnie był. Otaczał opieką tą swoją trzódkę. Był człowiekiem bezinteresownym. Nie dbał o siebie, ale o swoich kolegów. Czasami aż nadto. Był człowiekiem niesłychanie zapobiegliwym. Żyjemy w czasach bardzo trudnych dla kultury, na kulturę nie ma pieniędzy, a on je jakoś zdobywał. Nie dla siebie, ale dla swojego środowiska, dla naszej organizacji – podkreślił.
Prezes Związku Literatów Polskich zaznaczył, że mimo choroby, Stanisław Nyczaj nie poddawał się zwątpieniu.
– Mówił, że jest coraz lepiej, że ma już kolejną kurację i planowaliśmy kolejne wspólne nasze imprezy. Będą go pamiętał, jako człowieka bardzo, bardzo serdecznego, jako poetę, o którymi pisałem i mówiłem wielokrotnie, jako organizatora niezliczonych imprez literackich. Kochał dwie ziemie: Opolszczyznę i Żeromszczyznę – zauważył.
Urodzony w Stanisławowskiem (dzisiejsza Ukraina), od 1945/1946 roku związany z Opolem, w Kielcach zamieszkał w 1972 roku.
– Przyjaźniliśmy się w najwcześniejszych latach jego pobytu w Kielcach – wspominała dr Irena Furnal, wieloletni wykładowca Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
– Jestem może jedną z niewielu osób, która go pamięta z tamtych lat, bywał w naszym domu, był z naszą rodziną mocno związany. Mój mąż pracował z nim w wydawnictwie Politechniki Świętokrzyskiej i spotykaliśmy się. Był człowiekiem bardzo ekspansywnym, o wielu pomysłach. Podziwiałam jego energię i chęć działania – przyznała.
„Straciłem przyjaciela”
Poeta Romuald Bielenda przywoływał czasy, kiedy zaczynał swoją literacką przygodę. Stanisław Nyczaj przyjmował go do Kieleckiego Oddziału Związku Literatów Polskich.
– Ja sądzę, że Staszka powołał Pan Bóg do siebie, żeby Mu tam założył oddział literacki i modyfikował psalmy. Człowiekiem był niezwykle dobrym, bardzo przychylnym dla młodych, początkujących twórców. Mimo swojej wady wzroku, wiele czytał, miał ogromne wiadomości. Niezwykły dobry, ciepły, niemający krzty zawiści. Odszedł wspaniały człowiek, ale my jego brak dopiero odczujemy – zapowiedział.
– Nie wyobrażam sobie, że go nie ma – powiedziała Elżbieta Jach, z Grupy Literackiej „Wiklina” w Skarżysku Kościelnym. – Będzie brakowało jego otwartości, ciepła, wielkiej wiedzy. Będę go wspominała bardzo ciepło i do końca życia. On był pierwszy, który mi doradził, jak pisać, na co zwracać uwagę. Odkrył we mnie też duszę satyryka. Jestem mu niesamowicie wdzięczna za to wszystko – nie kryła wzruszenia.
– Straciłem przyjaciela – przyznał Grzegorz Rak. – Mimo różnicy wieku przyjaźniliśmy się, szczególnie intensywnie w ciągu ostatnich 20 lat. Był to człowiek niezwykłej łagodności, dobroci. Był to także dobry poeta, chociaż ta jego aktywność społeczna w odbiorze ogólnym przykrywała twórcę, bo wszyscy go odbierali jako człowieka, który walczy o to, by móc wydać kolejne książki – zaznaczył.
„Śmierć zawsze jest zaskoczeniem”
Tomasz Królak, były policjant, od lat związany z artystycznym środowiskiem, laureat Orderu Uśmiechu wyliczył, że jego znajomość ze Stanisławem Nyczajem trwała zaledwie kilka lat, ale była bardzo owocna.
– Krótko znałem Stanisława Nyczaja, ale bardzo szybko związały się te nasze drogi. Ja trochę pisałem, podobnie jak moja siostra. On był naszym takim guru. Spotykaliśmy się na wielu wydarzeniach i poczuliśmy jakąś sympatię do siebie. Mieliśmy kilka ciekawych pomysłów. Miałem pograć na gitarze do jego wierszy. Nie zdążyliśmy tego zrobić. Wiedziałem, że choruje, ale byłem pewny, że z tego wyjdzie. Zawsze śmierć jest zaskoczeniem – zaznaczył.
Stanisław Nyczaj urodził się w 1943 roku w Stanisławowskiem. Poeta, eseista, aforysta, edytor. Od 1996 roku był prezesem Kieleckiego Oddziału Związku Literatów Polskich, od 1997 roku redaktorem naczelnym „Świętokrzyskiego Kwartalnika Literackiego. Od 1972 roku mieszkał w Kielcach, gdzie był animatorem regionalnego i ponadregionalnego życia literackiego. Organizował różne spotkania: sesje literackie, seminaria, dyskusje, plenery literackie i literacko-plastyczne. Inicjator, ale także juror wielu konkursów. Współpracował z Radiem Kielce. Był laureatem wielu nagród, między innymi Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski oraz dwóch Medali Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Zmarł 1 kwietnia 2022 roku.