O wyzwaniach systemu oświaty związanych z wojną na Ukrainie mówił dziś w Kielcach Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki.
W Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej spotkał się z samorządowcami oraz dyrektorami szkół.
– Musimy pamiętać, że naszym głównym zadaniem jest edukacja dzieci polskich. Dzieciom ukraińskim pomagamy równolegle, robimy wszystko, co w naszej mocy, aby to wsparcie było jak najlepsze, ale nie może być ono kosztem uczniów z Polski – mówił Przemysław Czarnek.
Odniósł się w ten sposób do pomysłu, by ósmoklasistów i uczniów klas maturalnych z Ukrainy zwolnić z egzaminu z języka polskiego lub zastąpić go testem z języka ukraińskiego.
– Nie możemy tego zrobić, uczniowie z Polski i Ukrainy powinni być traktowani tak samo, zwłaszcza, że od tego egzaminu będzie zależało przyjęcie ich do szkoły ponadpodstawowej lub na studia – tłumaczył minister.
Przemysław Czarnek podkreślał, że samorządy i szkoły świetnie sobie radzą z opieką i edukacją dzieci uchodźców. Minister zachęcał do tworzenia oddziałów przygotowawczych, gdzie Ukraińcy będą uczyli się języka polskiego. Jak tłumaczył, to lepsze rozwiązanie niż przyjmowanie ich do klas ogólnodostępnych. Jednocześnie zaznaczył, że rząd nie będzie zmuszał samorządów do tworzenia oddziałów przygotowawczych, zależeć to będzie tylko od organów prowadzących szkoły.
Przemysław Czarnek dodał jednak, że szykowane są rozwiązania prawne, żeby ograniczyć przyjmowanie uczniów do klas ogólnodostępnych w przypadku, gdy oznacza to przepełnienie takiego oddziału.
– Problemem jest zwiększanie na potęgę liczebności klas, do czego dochodzi w szkołach w wielkich miastach. Przykładowo, przyjmowanie do trzydziestoosobowej klasy dziesięciu ukraińskich uczniów i tworzenie czterdziestoosobowego molocha. To jest niedopuszczalne i tu będziemy wprowadzać regulacje dotyczące maksymalnej liczebności klas – zapowiedział minister.
Obecny na spotkaniu Jarosław Rusiecki, senator Prawa i Sprawiedliwości podkreślał, że polskie szkoły świetnie sobie poradziły z przyjmowaniem uczniów z Ukrainy.
– Dzieci z Ukrainy w polskim systemie oświaty dobrze się odnajdują i są otoczone opieką. Dzięki kontaktom z polskimi rówieśnikami rodzi się nowy rozdział współpracy Polski i Ukrainy. To dobry prognostyk na budowanie dobrych relacji w przyszłości – stwierdził parlamentarzysta.
Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich bardzo pozytywnie ocenił fakt, że resort edukacji nie planuje zmusić samorządowców do tworzenia oddziałów przygotowawczych. U niego w gminie uczy się obecnie 93 dzieci uchodźców, zwykle po kilka osób w danej szkole i nie ma możliwości stworzenia klasy tylko dla Ukraińców.
– Ministerstwo Edukacji I Nauki wprowadziło bardzo elastyczny system reagowania na obecność dzieci ukraińskich i ich adaptacje w polskim systemie oświaty, czyli nie ma sztywnego nakazu tworzenia oddzielnych klas ukraińskojęzycznych – podkreślał burmistrz Końskich.
Do wizyty w naszym regionie zaprosili go profesor Piotr Wawrzyk, wiceminister spraw zagranicznych oraz Fundacja Instytut Świętokrzyski. Piotr Wawrzyk tłumaczy, że było to pierwsze spotkanie z cyklu spotkań roboczo nazwanych Kieleckim Klubem Dyskusyjnym.
– Wszyscy żyjemy kwestiami wojny na Ukrainie, ale dla nas przede wszystkim ważne są kwestie edukacyjne i warunki pobytu uchodźców. Stąd te dwa spotkania, najpierw w Kaczynie, gdzie w ośrodku Caritas Diecezji Kieleckiej przebywają kobiety z małymi dziećmi, a później z samorządowcami i dyrektorami szkół – tłumaczył wiceminister.
Renata Janik, wicemarszałek województwa świętokrzyskiego stwierdziła, że spotkanie ministra z samorządowcami było owocne dla obu stron.
– Wójtowie, burmistrzowie, dyrektorzy usłyszeli ogromne słowa podziękowania. To bardzo ważne, że ministerstwo widzi zaangażowanie w opiekę i przyjmowanie dzieci z Ukrainy. Z drugiej strony, samorządowcy informowali, że problemów z dziećmi uchodźców nie ma wiele i da się je rozwiązać – powiedziała Renata Janik.
W szkołach naszego województwa uczy się ponad 2 tys. ukraińskich uczniów.