Ministerstwo Zdrowia zniosło od dziś obowiązek noszenia maseczek ochronnych w miejscach publicznych, z wyjątkiem placówek medycznych.
Zdaniem Jerzego Staszczyka, wojewódzkiego konsultanta w dziedzinie epidemiologii, biorąc pod uwagę obecną liczbę nowych zakażeń koronawirusem, to dobra decyzja, ale w dalszym ciągu musimy zachować zdrowy rozsądek.
– W dalszym ciągu mówię, że przepisy przepisami, ale jeszcze pozostaje zdrowy rozsądek. Ten skłania nas do tego, by w miejscach, w których przestrzeń jest zamknięta lub są to przestrzenie mało wentylowane nadal nosić maseczki ochronne. To dla naszego dobra i dobra ludzi, którzy są koło nas – dodał Jerzy Staszczyk.
Wojciech Przybylski, wojewódzki konsultant ds. zdrowia publicznego także zaleca noszenie maseczek w większych skupiskach ludzi.
– Rekomendowałbym noszenie maseczek w przestrzeniach zamkniętych, takich jak sklepy, biura, kina, czy teatry. Pandemia nadal trwa, wirus jest, a poza tym może dojść do powstania nowych wariantów koronawirusa. W związku z tym nadal bardzo ważne jest by się zabezpieczać, a maseczki właśnie temu służą. Pamiętajmy jednak o tym, że by maseczka spełniała swoją rolę musi być systematycznie wymieniana. Ta zwykła co dwie godziny, a te z filtrem FFP2 maksymalnie co 8 – dodał Wojciech Przybylski.
Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych również uważa, że nadal powinniśmy nosić maseczki ochronne w dużych skupiskach ludzi z kilku powodów.
– Powiało wiosną, ale apeluję o ostrożność. W Polsce cały czas dobowa liczba zakażeń koronawirusem waha się od 5 do 10 tys., a statystycznie na dobę z powodu zachorowania na COVID-19 umiera około 100 osób. Przypomnę, że w Europie zachodniej, np. w Danii, czy Niemczech jest już szósta fala pandemii, a dodatkowo zmagamy się z kryzysem uchodźców z Ukrainy. Dlatego tych powodów, by w miejscach publicznych jest nadal dużo – dodał dr Michał Sutkowski.
Także prof. Maciej Banach, kardiolog i epidemiolog z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi uważa, że w miejscach publicznych nadal powinniśmy nosić maseczki ochronne. Jak mówi ekspert, wskazują na to dwa powody. Po pierwsze duża liczba zachorowań na COVID-19 u naszych zachodnich sąsiadów, czyli w Niemczech. Tam pomimo 80 proc. wyszczepialności społeczeństwa, dobowo potwierdzanych jest około 300 tys. nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Musimy też pamiętać, że polsko–ukraińską granicę przekroczyło już około 2,3 mln uchodźców, u których wyszczepialność przeciw COVID-19 jest na bardzo niskim poziomie – dodał prof. Maciej Banach.
Spośród obywateli Ukrainy przeciw COVID-19 dwoma dawkami zaszczepiło się około 35 proc. społeczeństwa, a trzema około 3 proc. Zgodnie z rekomendacją Ministerstwa Zdrowia od dziś zniesiona została również izolacja domowa i kwarantanna po przyjeździe do Polski