Bogaci ludzie jak magnes przyciągają innych ludzi. Dawniej okazją do spotkań towarzyskich były polowania. ich uczestnicy mogli wykazać się dobrym okiem i sprawnością ale także pochwalić się bogactwem i załatwić różne interesy.
Jednym z bogatszych właścicieli ziemskich na ziemi koneckiej był Tadeusz Bocheński, którego majątek był powodem zazdrości, a droga do niego owiana była tajemnicą.
Tadeusz Bocheński pochodził z zamożnej rodziny ziemiańskiej, syn skarbnika sanockiego Franciszka i Katarzyny z Watt-Kosickich. Urodzony w 1791 roku we wsi Francówka na Podolu. Wychowywany w konwikcie bazylianów w Barze, uciekł stamtąd do armii napoleońskiej jako młody chłopiec. Przez wiele lat walczył w różnorakich kampaniach wojennych, a aż wreszcie osiadł na ojczystej ziemi i wstąpił do administracji Królestwa Kongresowego.
W 1835 roku Bocheński został jedynym właścicielem dóbr Rudy Malenieckiej. Było to możliwe dzięki poparciu ze strony prezesa Banku Polskiego Józefa Lubowidzkiego, którego córka Marianna Katarzyna w 1817 roku poślubiła Bocheńskiego. Wiele osób wypominało Bocheńskiemu, że do fortuny doszedł przez alkowę.
Dwór w Rudzie Malenieckiej stanowił jeden z widocznych symboli fortuny Bocheńskich. Na pałacowym podjeździe ustawiał się więc sznur gości, którzy chcieli wkraść się w łaski gospodarza.
Na wyposażeniu pałacu znajdowały się dobra które mogły by się znajdować i na wyposażeniu najznamienitszych dworów królewskich. Były wśród nich: komplety luksusowych mebli mahoniowych i hebanowych, wielkie lustra, zegary, pozłacane żyrandole oraz fortepian mahoniowy z mechaniką wiedeńską. W dworze zgromadzony był bogaty księgozbiór a w piwnicy zmagazynowano pokaźne zapasy wina węgierskiego, szampanów, miodów pitnych, a także serów i kiełbas.
W takim otoczeniu przyjmowano w Rudzie Malenieckiej gości, których często zapraszano na polowania. Właśnie o jednym z nich opowiadamy w najnowszym słuchowisku Radia Kielce: Krew i żelazo.