W Liceum Ogólnokształcącym im. Bartosza Głowackiego w Opatowie niemal od początku wojny w Ukrainie funkcjonuje magazyn, gdzie składowane są przedmioty i żywność, potrzebne uchodźcom. Część z zebranych darów wywożona jest także za wschodnią granicę, do owładniętego konfliktem zbrojnym kraju.
W głównej mierze tym miejscem zajmują się wolontariusze, czyli uczniowie „Bartosza” oraz nauczyciele. Gromadzone są m.in.: ubrania, artykuły higieniczne, buty, pampersy, żywność czy zabawki.
Starosta opatowski Tomasz Staniek podkreśla, że magazyn spełnia bardzo ważną funkcję.
– Przede wszystkim przynoszone są tu nadwyżki produktów ze zbiórek w całym powiecie. Magazynowane są rzeczy, po które uchodźcy mogą przyjść i je zabrać. Część darów pojedzie w transporcie na Ukrainę – dodaje.
Wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz mówi, że front jest za wschodnią granicą, ale drugim frontem jest Polska, która pomaga uchodźcom wojennym. Polska pomaga wszechstronnie, mimo trudnych relacji obojga narodów – dodał. Zwracając się do młodzieży wojewoda stwierdził, że o niej nie wolno zapominać, ale teraz to my w czasie próby tworzymy historię.
Burmistrz Opatowa Grzegorz Gajewski mówi, że w Opatowie chęć pomocy nie gaśnie. Mieszkańcy są nadal zmobilizowani i gotowi do działania.
Na terenie powiatu przebywa ponad 300 uchodźców, w tym 220 osób w domach prywatnych. Ok. 90 zakwaterowanych jest w dwóch zbiorowych ośrodkach nadzorowanych przez wojewodę.