Zgnilec amerykański, zwany też zgnilcem złośliwym, to groźna choroba pszczół, wywoływana przez bakterie.
– Choroba atakuje larwy pszczół – tzw. czerw – informuje Hubert Przybyszewski z Polskiego Związku Pszczelarskiego Rejonowego Koła w Kazimierzy Wielkiej. Zarażone larwy zamierają w komórce plastra, a później gniją.
– Pszczelarz otwierając ul czuje charakterystyczny i nieprzyjemny zapach kleju stolarskiego lub spalonych włosów – dodaje.
Pszczoły próbują usunąć martwe larwy, niestety tym sposobem przenoszą bakterie na inne osobniki.
To niebezpieczne bakterie i odporne, także i na środki dezynfekcyjne.
– Jeżeli choroba to została wykryta, cała pasieka, ubrania i narzędzia pszczelarza muszą ulec spaleniu – zaznacza Hubert Przybyszewski.
Zazwyczaj choroba ta stwierdzana jest od wiosny do jesieni. M.in. brak higieny czy rzadka wymiana starych plastrów na nowe, to najczęstsze błędy, które mogą powodować rozprzestrzenianie się choroby.
– Pszczelarz powinien pilnować swojej pasieki, zapewnić czystość, rodziny pszczele powinny być zadbane. Najważniejsza jest profilaktyka. Rodzina, która jest zdrowa i dobrze utrzymana, nie powinna zachorować. Rodziny, które są wygłodzone czy osłabione, mają one o wiele większe predyspozycje do łapania tego typu infekcji – dodaje.
Zgnilec amerykański podlega obowiązkowi zwalczania. W przypadku wystąpienia choroby pszczelarz jest zobowiązany do niezwłocznego zawiadomienia o tym organu Inspekcji Weterynaryjnej lub wójta, burmistrza czy prezydenta miasta.
Często o jej występowaniu ostrzegają żółte tabliczki z napisem „Zgnilec amerykański pszczół – Obszar zapowietrzony”. Ten obszar podobnie jak w przypadku ASF lub ptasiej grypy obejmuje teren w promieniu 3 km od ogniska choroby.
Na szczęście zgnilec amerykański nie jest groźny dla ludzi.