Aż 85 razy wyjeżdżali w niedzielę (13 marca) świętokrzyscy strażacy do pożarów traw – informuje bryg. Mariusz Błoński, dyżurny wojewódzkiego stanowiska koordynacji ratownictwa.
W większości przypadków pożary udawało się szybko ugasić. Każda z interwencji jest jednak potencjalnym zagrożeniem, a wyjazd do niej angażuje strażaków, którzy w tym samym czasie mogliby być potrzebni w innym miejscu.
Jedna z interwencji związanych z pożarem traw miała miejsce w Przełomie. „Zostaliśmy zadysponowani do pożaru traw w miejscowości Węgrzynów. Po dotarciu na miejsce naszego zastępu okazało się, że płoną składowane pozostałości roślinne. Pożar został ugaszony przy użyciu hydronetek plecakowych”, czytamy na profilu OSP Mniów w mediach społecznościowych.
Jak przypomina Państwowa Straż Pożarna, wypalanie pozostałości roślinnych na polach jest całkowicie zabronione. „Początkowo „mały pożar” w wyniku podmuchu wiatru może przenieść się na obszary leśne i zabudowania, obejmując obszar kilku hektarów. W wyniku takich pożarów giną owady, ptaki, zwierzęta a nawet ludzie i ich domostwa – zamiera życie – zatruwana jest atmosfera”, ostrzegają strażacy.
Grzywna za wypalanie traw może sięgać nawet 5 tys. zł. Jeśli zdarzenie zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, sprawcy grozi nawet 10 lat więzienia.