Na co dzień nie widać ich przy pracy, ale za to jej efekty słychać. Sami mówią, że na źle nastrojonym czy na rozstrojonym fortepianie nawet najlepszy pianista nie da koncertu. Mowa o stroicielach.
W sobotę, w Masłowie Pierwszym odbędzie się uroczyste 15. walne zebranie członków Stowarzyszenia Polskich Stroicieli Fortepianów. Udział w nim zadeklarowało prawie 80 osób z całej Polski.
Andrzej Chabracki, prezes Stowarzyszenia Polskich Stroicieli Fortepianów w zawodzie jest od 45 lat. Ma swoją własną definicję stroiciela.
– Jest to człowiek, który nie mówię, że daje nowe życie czy drugie życie instrumentowi, ale przygotowuje go do pracy dla muzyka, dla ucznia, dla nauczyciela i przede wszystkim dla słuchacza. Nas nie widać, ale słychać efekt naszej pracy. Publiczność, która słucha wykonawcy, słyszy instrument przygotowany przez stroiciela. Stroiciel przygotowuje dźwięk tego instrumentu, technikę, by wykonawca miał łatwość grania, wykazania się – wyjaśnia.
Metafizyczne porozumienie z muzykiem
Drogi do zawodu bywają różne. Zbigniew Kozera z Kielc, który zawodowo zajmuje się strojeniem fortepianów i pianin od 35 lat, skończył Technikum Budowy Fortepianów w Kaliszu. Przygotowuje instrumenty w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Kielcach, pracuje także podczas wielu muzycznych wydarzeń w regionie. Jest organizatorem wydarzenia w Masłowie Pierwszym.
– Trzeba mieć mnóstwo cierpliwości oraz możliwość nauczenia się tego zawodu. Ja miałem to szczęście, że trafiłem do Technikum Budowy Fortepianów, gdzie uczono nas od postaw bardzo wielu rzeczy z budowy fortepianu, jego regulacji, strojenia. Ważną rolę odgrywają też kursy – podkreśla.
Zdaniem Andrzeja Chabrackiego, dobry stroiciel musi mieć przede wszystkim cierpliwość i zrozumienie dla klienta, którym jest publiczność oraz wykonawca.
– Są różni wykonawcy, mają różne charaktery i my naszą pracą dostosowujemy instrument do ich charakteru. To jest trochę metafizyczne, ale tak po prostu jest. Jest wielu wykonawców, słynnych pianistów, którzy cenią sobie pracę konkretnych stroicieli. Dlatego, że jest między nimi nić porozumienia – zauważa.
Na to porozumienie zwraca też uwagę Zbigniew Kozera.
– Każdy instrument wymaga przygotowania: przed próbą, po próbie, przed koncertem. Czasami pianiści mają swoje indywidualne oczekiwania co do instrumentu, jego barwy, mechaniki, inaczej też fortepian przygotowuje się do nagrań. Jeżeli wykonawca ma jakieś uwagi, to albo sam je zgłasza, albo przekazuje przez menedżment. Często jednak staram się mieć osobisty kontakt z wykonawcą – przyznaje.
Koncertowe zwieńczenie pracy
Liczna grupa stroicieli w piątek, 11 marca, przyjechała do Hotelu Przedwiośnie w Masłowie Pierwszym na szkolenie. Zbigniew Kozera podkreśla, że nieustanne dokształcanie się jest niezwykle ważne.
– Zmienia się budowa fortepianów, ciągle są nowe rzeczy. Firmy wprowadzają jakieś udogodnienia. Przy współpracy z czołowymi producentami podnosimy swoje kwalifikacje. Czasami te firmy zapewniają nam instruktorów, ale gros szkoleń przeprowadzają koledzy z naszego stowarzyszenia, którzy mają większe doświadczenie i przekazują swoją wiedzę młodszym – tłumaczy.
Na trwającym właśnie kursie stroiciele budują drugi mechanizm do fortepianu koncertowego Steinway – mówi Zbigniew Kozera.
– Czyli będzie możliwość grania na tym samym instrumencie, na dwóch różnych mechanizmach, o różnych parametrach brzmieniowych i regulacyjnych – wyjaśnia. – Po wyregulowaniu fortepianu i jego nastrojeniu, w sobotę odbędzie się koncert Eryka Parchańskiego, absolwenta Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Kielcach. To będzie zwieńczenie naszej pracy, ale też ukłon z mojej strony jako organizatora, żeby goście posłuchali naszego pianisty – zaznacza.
Na początku była kość… słoniowa
Walny zjazd, który odbędzie się w sobotę, będzie wyjątkowym wydarzeniem, bo jubileuszowym. Paweł Olek, dyrektor biura Stowarzyszenia Polskich Stroicieli Fortepianów podkreśla, że stowarzyszenie powstało 15 lat temu.
– 17 marca 2007 roku pod Warszawą spotkało się 30 stroicieli. Była to druga po II wojnie światowej próba stworzenia takiego stowarzyszenia. Pierwsze powstało jeszcze w latach 70. XX wieku, ale zostało zlikwidowane w wyniku stanu wojennego – wyjaśnia.
Temat powołania stowarzyszenia powrócił, kiedy pojawił się problem ze sprzedażą i kupnem instrumentów z klawiszami wykonanymi z kości słoniowej. Handel przedmiotami z tym surowcem w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej jest zakazany. Potrzebna była pomoc przy sprzedaży instrumentów za granicę czy przy ich sprowadzaniu.
– W pierwszym momencie więc to stowarzyszenie powstało jako wsparcie prawne. Dziś nasze cele to wzmocnienie, podnoszenie prestiżu zawodowego, bo stroiciel jest niewidoczny dla słuchacza, ale bez stroiciela nie byłoby pianisty. Na źle nastrojonym czy na rozstrojonym fortepianie nawet najlepszy pianista nie da koncertu. Staramy się o wpisanie tego zawodu, jako zawodu artystycznego. Liczymy na to, że w ministerstwie kultury, gdzie trwają prace nad ustawą o statusie artysty zawodowego, stroiciel fortepianów będzie jedną z tych profesji. Nie jest to to tylko zawód obsługi technicznej. Jest to przede wszystkim zawód artystyczny, jak realizator obrazu, realizator dźwięku – podkreśla Paweł Olek.
Stowarzyszenie Polskich Stroicieli Fortepianów zrzesza 95 członków, w tym dwóch ze Świętokrzyskiego. Jest też członkiem Europejskiej Unii Stroicieli i Renowatorów Europiano.
Sobotnie walne zebranie będzie największe w historii stowarzyszenia. Udział w nim potwierdziło prawie 80 osób. Gościem specjalnym będzie Gunther Schaible, prezydent Europiano, który przyleci do Polski specjalnie na ten jubileusz.