Wścieklizna to choroba, która towarzyszy ludzkości od wieków. Wywołuje ją wirus. W ubiegłych latach polskim służbom weterynaryjnym udało się wprowadzić skuteczną profilaktykę i znacząco zmniejszyć liczbę chorych zwierząt. Niestety, to już przeszłość.
Doktor Bogdan Konopka, świętokrzyski wojewódzki lekarz weterynarii mówi, że w naszym regionie przypadków tej choroby jest mało – w tym roku był tylko jeden. Problem polega na tym, że dużo gorzej wygląda sytuacja w sąsiednich województwach. W ubiegłym roku na Mazowszu odnotowano około 100 przypadków zakażonych zwierząt, w tym roku przypadków choroby też jest dużo.
– Musimy być przygotowani na to, że wirus zostanie przeniesiony do nas. Stąd profilaktyczne działania inspekcji weterynaryjnej – tłumaczył Bogdan Konopka.
W ramach ochrony powiatowi lekarze weterynarii ze Skarżyska-Kamiennej oraz Starachowic wprowadzili nakaz szczepienia kotów w swoich powiatach. To dlatego, że właśnie te zwierzęta mogą przenieść wirusa na ludzi. Zwykle to zakażenia dochodzi poprzez kontakt domowego zwierzaka z lisem zakażonym wścieklizną. Psy przechodzą obowiązkowe szczepienia, więc są dużo odporniejsze na zachorowanie, natomiast koty nie są uodparniane. Już jesienią w naszym województwie przywrócono szczepienia lisów. Preparat zrzucany jest z samolotów.
Wścieklizna jest chorobą śmiertelną. Według danych WHO w poprzednim roku w Azji i Afryce umarło z jej powodu około 60 tysięcy ludzi.