– Każdy, kto tworzy potrzebuje uznania – mówi Janusz Buczkowski, jeden z twórców legendarnej Kieleckiej Szkoły Krajobrazu. W poniedziałek (30 maja) dowodów tego uznania dla niego nie brakowało. Było też wiele życzeń, ponieważ ten wybitny fotografik świętował swoje 90. urodziny. Jubileuszowa uroczystość odbyła się w Dworku Laszczyków w Kielcach.
W przestrzeni zabytkowego budynku pojawiła się nowa wystawa, zatytułowana „Portret Artysty. Trzy pokolenia twórczości Janusza Buczkowskiego”. Przygotował ją dr Krzysztof Karbownik, kierownik Działu Badań Etnograficznych Muzeum Wsi Kieleckiej, który wyjaśnił, że ekspozycja pokazuje inne, wciąż odkrywane oblicze twórcy.
Mało znany portret artysty
– To jest „Portret artysty”, czyli nawiązujemy do tego, co widać na wystawie, a są to zdjęcia portretowe. Jest też drugi człon tytułu wystawy – „Trzy pokolenia twórczości Janusza Buczkowskiego”, bo pan Janusz Buczkowski tworzy już od trzech pokoleń. Trzy pokolenia widziały jego prace, przeżywały je, i te trzy pokolenia są uchwycone na tych fotografiach, bo mamy osoby starsze, mamy w sile wieku, ale mamy również portrety dzieci – tłumaczył.
Co istotne, zdjęcia powstawały poza Świętokrzyskiem.
– To jest celowe działanie, bo chcemy pokazać cały przekrój twórczości pana Janusza jako fotografa dokumentalisty. Te zdjęcia dokumentują również jego wyprawy po całej Polsce, a nawet po całym świecie – dodał.
Wystawa została wypożyczona z Muzeum Narodowego w Kielcach, gdzie była prezentowana w 2019 roku, ale przearanżowana przez dr. Krzysztofa Karbownika. Będzie pokazywana do końca tygodnia, ale już trwają pracę nad większą, kompleksową, przekrojową ekspozycją, pokazującą różnorodną tematykę zdjęć Janusza Buczkowskiego.
„W kalejdoskopie codzienności”
Więcej, bo prawie 150 fotografii można znaleźć w nowej książce fotografika. We właśnie wydanym albumie „W kalejdoskopie codzienności”, opowiadającym historię życia człowieka znalazły się zdjęcia archiwalne, które Janusz Buczkowski robił na przestrzeni lat.
Wydawnictwo opatrzył wstępem red. Jerzy Daniel.
– On mnie ujawnił. Mówił mi, że jestem reportażystą, a ja wtedy tego nie wiedziałem – żartował Janusz Buczkowski.
Jerzy Daniel przyznał, że najbardziej w twórczości swojego kolegi ceni fotografie dotyczące ludzi.
– Dlaczego? Między innymi dlatego, że fotografia uliczna, reportażowa, z wiejskich ścieżek, leśnych duktów, gdzie spotykał ludzi i nawet ich nie zaczepiał, tylko chwytał w ruchu, stanowi bardzo ważny nurt jego twórczości. Gdyby nie te zdjęcia, pewnie o wiele mniej wiedzielibyśmy jak wyglądała kielecka wieś lat 60. i 70. XX wieku – wyjaśnił. Dodał, że na tych kadrach widzi przede wszystkim życie, które już odeszło.
– Jesteśmy spadkobiercami tamtych widoków i tamtych ludzi, żyjemy w odmiennej epoce. Pokolenia młodsze mogą traktować wiele tych zdjęć jako egzotykę, bo gdzie dziś można zobaczyć targ koni, kto zobaczy jak prosiak prowadzi na sznurku gospodynię z targu? Maszerująca czwórka kobiet w zapaskach jest tak pokazana, że słychać, jak te obcasy stukają – mówił.
Historia zatrzymana w kadrze
Także Tadeusz Sikora, dyrektor Muzeum Wsi Kieleckiej z sentymentem patrzy na zdjęcia z dawnej wsi.
– Dla mnie to przede wszystkim są postaci, które on fotografował od lat 60. XX wieku i część tych zdjęć odwołuje się do mojej pamięci, bo pochodzę z małej miejscowości, więc ci ludzie, te krajobrazy które on zatrzymał w kadrze, przypominają mi okres dzieciństwa – zdradził.
Marek Maciągowski, dyrektor Ośrodka Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej na Wzgórzu Zamkowym powiedział, że cały czas podziwia fotografie ludzi, miejsc, zdarzeń, wydarzeń, obyczajów, bo to są rzeczy, których już nie ma, zaginęły. One przetrwały w pamięci i na fotografiach Janusza Buczkowskiego. Marek Maciągowski wskazywał, że jubilat jest przykładem dla wszystkich, jak spędzać czas na emeryturze.
– Aktywnie, pogłębiając swoje dotychczasowe pasje. Poznaliśmy się bardzo dawno temu przy pierwszej wspólnej pracy przy albumie „Kielczanie”. Wtedy Janusz zaraził mnie pasją do poszukiwania ludzi, zdjęć, pokazał, jak to robić bardzo skrupulatnie. Jednocześnie, trochę za moją namową, zaczął pisać. Do tej pory wydał kilka książek – to są książki oparte na jego wspomnieniach, piękna książka poświęcona ojcu, z ojca pamiętnikami, książka, która jest również beletrystyką. To jest przykład jak można celnie i bardzo pożytecznie rozwijać swoją pasję – zaznaczył.
Wciąż jest mistrzem
Janusz Buczkowski wciąż jest także wzorem, a nawet mistrzem dla młodszego pokolenia fotografików. Przyznaje się do tego Grzegorz Sideł, który tworząc swoje „Krajobrazy minimalnie uproszczone”, czerpie z Kieleckiej Szkoły Krajobrazu.
– Janusz Buczkowski obok Pawła Pierścińskiego to dla mnie absolutni mistrzowie, założyciele Kieleckiej Szkoły Krajobrazu, czyli legendarnego kanonu fotografii świętokrzyskiego pejzażu. Pan Janusz zawsze był dla mnie wzorem skrupulatnego i wnikliwego dokumentalisty. Jego fotografie, szczególnie te mniej znane, starsze, były dla mnie dużą inspiracją, ponieważ przedstawiają rozległe, zimowe przestrzenie naszego regionu. Ja lubię taką fotografię z tego względu, że sam robię fotografię minimalistyczną. Tych zdjęć jest mało, one są z początku działalności pana Janusza, ale jak już natknę się na takie zdjęcie, to bardzo się cieszę. A dzisiaj cieszę się, że mogę uczestniczyć w tym spotkaniu – powiedział.
Na uroczystości pojawił się także były prezydent Kielc, Wojciech Lubawski, który wspominał, że w czasie swojej pracy w urzędzie, często miał okazję spotykać się i rozmawiać z Januszem Buczkowskim.
– Zawsze było w nim wiele entuzjazmu i ten entuzjazm widać także dzisiaj. U mnie w domu wisi prezent od niego – zdjęcie ulicy Sienkiewicza. Każdy może zrobić tam zdjęcie, ale jak zrobił to Buczkowski, to ma klimat, ma duszę – mówił.
Plany na kolejne lata
Na urodziny Janusza Buczkowskiego przybyło wielu gości, były prezenty, kwiaty, życzenia i „Sto lat” zaśpiewane przez Kapelę Świętokrzyską. Artysta, choć problemy zdrowotne utrudniają mu poruszanie się, cały czas chętnie rozmawiał. Nie krył, że to spotkanie go ucieszyło.
– Każdy, kto cokolwiek tworzy, potrzebuje pochwały, i wtedy to człowieka pobudza. Ja zawsze wszystkim poczatkującym fotografom mówię: wy się nie chowajcie, nie róbcie zdjęć do szuflady, tylko pokażcie je, porównajcie się z kimś. Kiedy ktoś je ocenia, to twórca poznaje swoją wartość i to go dowartościowuje – tłumaczył.
Zapytany, czego sobie życzy z okazji urodzin, zdradził, że chciałby wydać drugi tom albumu „W kalejdoskopie codzienności”.