– Mimo że jest dramat, to jest też życie – tak o pracach, które prezentuje w Kielcach, mówi ich autor Wincenty Kućma. W środę, w galerii Biblioteki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach profesor otworzył wystawę, na której znalazło się 12 reliefów, powstałych w latach 2016-2022.
Wincenty Kućma w rozmowie z Radiem Kielce przyznał, że zaprezentowane prace są bardzo osobiste.
– To jest ślad, który zostaje po moim myśleniu, to jest też ślad, który daje i pandemia i wojna. Te wątki są całą sferą moich przeżyć. Moim dramatem jest to, że jako młody człowiek, przeżyłem II wojnę światową i spotykam się z tymi samymi obrazami teraz, już u kresu życia. Tworzy się pewien stan zapisu myśli i dotyku tych bardzo dramatycznych, ale drastycznych doświadczeń – tłumaczył.
Twórca sięgnął po formę reliefu, czyli jak mówi, technikę budowania form rzeźbiarskich ogniem. Choć prace są utrzymane w ciemnych barwach, tak samo jak wystrój galerii, w której prezentowana jest wystawa, to sam autor zaznacza, że z tego mroku wyłania się światło.
– Mimo że jest dramat, to jest tam życie. Wszystko, co zostaje jako symbol, jako znak, ono uszlachetnia. Daje tę wielką nadzieję, optymizm i do budowania, i do kreowania i do radości. A to, że bywają takie trudne zmagania się z tym, co wiąże się z opalaniem, trawieniem, to jest to ciężar życia, codzienność – mówił.
Każde dzieło jest o życiu
Ojciec Jarosław Naliwajko, jezuita z Krakowa, przyjaciel profesora zauważył, że prezentowane na wystawie prace, przywodzą na myśl Sfinksa, który odrodził się z popiołów. – Jak się spojrzy na formy dzieł pana profesora, to wszystkie ciągną w górę, a górę ciągną w dół. I tak jest we wszystkich pracach czy religijnych czy nie. Choć ten podział sztuki na religijną i niereligijną jest absurdalny, bo albo sztuka jest prawdziwa, albo jej nie ma wcale. Każe to dzieło jest o życiu – stwierdził.
Marian Rumin, historyk sztuki, były dyrektor Biura Wystaw Artystycznych w Kielcach powiedział, że twórczość prof. Wincentego Kućmy jest próbą zobrazowania tego, co jest niemożliwe do zobrazowania. Dodał, że należy ją czytać w sposób emocjonalny, pozafizyczny.
– Chociażby poprzez tę wystawę, bardzo ciemną, bardzo czarną, poprzez delikatne błyski światła, poprzez odnajdywanie w rysunku grafice, rzeźbie światów, które dotykamy, które delikatnie połyskują, które zbierają resztki światła tak bardzo nam potrzebnego i tak trudnego do odnalezienia w otaczającej nas rzeczywistości. Jest to twórczość bardzo nastawiona na metafizyczność. Tej sztuki nie można zrozumieć tylko pod względem formalnym, ale trzeba szukać esencji pozamaterialnej, chociaż prace są bardzo materialne. Ja myślę, że w tych rzeźbach jest też bardzo dużo malarstwa, mimo że nie ma koloru, jest tylko czerń i różne stadia szarości, ale w półmroku ekspozycji nabiera to sensu pozafizycznego. To artysta wybitny, aż nie chce się uwierzyć, że kilkaset metrów witraży zrobił dla wielu wnętrz kościelnych, bardzo kolorowych, ale one też szukają metafizyki światła. Te jego prace wymagają milczenia, ciszy i skupienia, zastanowienia się. Te bramy to jak konfesjonały, a tam nie wypada mówić głupstw – zaznaczył.
Niekończący się entuzjazm
Prof. Wincenty Kućma przed rozpoczęciem wernisażu nie ukrywał, że się denerwuje. Przyznał, że takie emocje zawsze mu towarzyszą. – Aktorzy mówią, że zawsze przed premierą odczuwają tremę, i ja mam tak samo – zdradził.
Obawy jednak okazały się niepotrzebne, bo na wernisaż przybyło wielu gości. Nie tylko z Kielc i okolic, ale także z Miechowa czy z Krakowa. Ojciec Jarosław Naliwajko wspominał, że poznał profesora, kiedy przyszedł do jego pracowni z pomysłem plakiety, medalu na nagrodę im. ks. Stanisława Musiała.
– Z tego poznania rozwinęło się seminarium, jak to nazwaliśmy. Co jakiś czas spotykamy się, pan profesor siada w fotelu i snuje swoje myśli, które się nie kończą, a ja podziwiam niekończący się entuzjazm, który rośnie wraz z wiekiem profesora. Ale ten entuzjazm jest bardzo biologiczny, natomiast to, co jest najważniejsze, to jest niekończący się w umyśle i duchu pana profesora żal, że nie można tego ducha złapać. On ciągle wymyka się, a pan profesor ciągle go łapie. Pan profesor daje pytania, na które nie ma odpowiedzi – zauważył.
Życie profesora od dziesięcioleci jest związane z Małopolską, ale jak zwrócił uwagę Paweł Marwicki, burmistrz Łagowa, Wincent Kućma nie zapomina o swoich korzeniach. A pochodzi właśnie z tej gminy, z miejscowości Zbelutka. Przed kilkoma laty został honorowym obywatelem Łagowa.
– Cieszymy się, że utrzymujemy więź, utrzymujemy kontakt, że pan profesor w miarę swoich możliwości spotyka się z nami, my również mamy możliwość na jego zaproszenie odwiedzać jego pracownię w Krakowie i jesteśmy zapraszani na inne jego wystawy. Cieszymy się też, że dzisiaj, po trosze, możemy być organizatorem tej wystawy – powiedział.
Chodzące dobro
Burmistrz mówił, że jest pod wrażeniem osobowości Wincentego Kućmy. – Jest niezwykle skromną, bardzo ciepłą osobą. To, co zawsze mogę od pana profesora doznać, to niezwykła życzliwość. Mimo że jest niesamowitym artystą i tworzy wspaniałe dzieła, to nigdy nam nie dał odczuć, że jest kimś lepszym, że zapomniał o miejscu, z którego pochodzi. Ja zawsze jestem podbudowany spotkaniem z panem profesorem, możliwością rozmowy na każdy temat. Wspaniały człowiek – wymieniał.
W podobnym tonie wypowiadał się Andrzej Mochoń, prezes Targów Kielce. – Cenię profesora za to, jakim jest człowiekiem. Ma 87 lat i jest tak aktywny, że ja marzę o tym, by być podobnie aktywnym w jego wieku. Profesor jest jak wino, im starszy tym lepszy. A poza tym profesor jest świetnym człowiekiem, jest chodzącym dobrem. Nie wiem, za co go bardziej cenię: za to jakim jest rzeźbiarzem, czy za to jakim jest człowiekiem – przyznał.
Marian Rumin od lat przyjaźni się z profesorem Wincentym Kućmą. Obydwaj są absolwentami kieleckiego „Plastyka”, ale poznali się dopiero wtedy, kiedy Marian Rumin był dyrektorem Biura Wystaw Artystycznych.
– Mogę powiedzieć, że udało mi się opublikować chyba pierwszy wywiad z profesorem, który został nagrany mimo woli, bo profesor nie udzielał mi wywiadu, ale bardzo długo, 2-3 godziny rozmawialiśmy o sztuce, prezentował swoje prace. Kiedy odsłuchałem ten wywiad i wręczyłem profesorowi, po paru dniach zadzwonił do mnie i powiedział: „niemożliwe, ja tyle mówiłem o sobie?”. Chyba jednak zaakceptował ten wywiad, bo jak miał wystawę w Nowym Sączu, to ten wywiad oddał druku zamiast wstępu do katalogu. Jest skromnym, ciepłym człowiekiem. Jeśli możemy szukać człowieczeństwa w człowieku, to u profesora jest tego najwięcej. Myślę, że on i jego żona to ludzie nie z tego świata – dodał.
Spotkanie z młodymi ludźmi
Na wernisażu nie mogło zabraknąć także dzisiejszych uczniów Zespołu Państwowych Szkół Plastycznych w Kielcach. Przyszli wraz z dyrektor placówki, Marią Kowalczyk, która przyznała, że wzruszyło ją spotkanie profesora z młodzieżą.
– Mam świadomość, że oni niespecjalnie znali pana profesora. Wiedzieliśmy, że to jest świetna okazja do tego, żeby im pokazać artystę, ale też jego osobowość, jego ciepło, serdeczność, autentyczność. I widziałam prawdziwe przejęcie. Oni sami się przykleili do pana profesora. Jak usłyszeli, że on tak samo zaczynał, nabrali śmiałości, i naprawdę to było bardzo wzruszające. Tym bardziej że byli też przejęci pracami, które zobaczyli na wystawie. Myślę, że to była najcenniejsza rzecz z dzisiejszego spotkania – oceniła.
Reakcja młodych osób nie dziwi kieleckiego rzeźbiarza, Sławomira Micka, który był studentem prof. Wincentego Kućmy. Wspominał, że był to najbardziej lubiany przez studentów wykładowca.
– Dość surowy, sprawiedliwy, ale mieliśmy do niego ogromne zaufanie i szacunek, za jego dorobek twórczy. Już byliśmy świadomi, ile rzeczy dokonał – mówił. Dodał, że profesor przepowiedział mu przyszłość.
– Przez dwa lata miałem zajęcia na wydziale form przemysłowych w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Na zajęciach z rysunku, profesor obserwował mnie, po czym podszedł do mnie, złapał za prawy nadgarstek, w którym trzymałem węgiel i powiedział: wiesz, ty masz rzeźbiarskie dłonie. Po pewnym czasie, po skończeniu dyplomu pomyślałem sobie, że pan profesor wywróżył mi przyszłość, bo od 40 lat zajmuję się rzeczywiście rzeźbą – żartował.
Urodziny profesora
Środowy wernisaż w galerii Biblioteki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach był szczególny, ponieważ tego dnia, 25 maja, Wincenty Kućma obchodził 88 urodziny. Nie mogło więc zabraknąć tortu, prezentów oraz życzeń.
A czego sobie życzy sam profesor? – Dokończenia tych wszystkich prac, które rozpocząłem, a są to też i duże realizacje, jak „Kazanie na górze”, czy sześć współczesnych figur – wśród nich jest siostra Faustyna w Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusowego w Krakowie – zdradził.
Prace Wincentego Kućmy w Kielcach będą prezentowane do 29 lipca.