Kieleccy spółdzielcy prowadzą nierówną walkę z oszustami podrzucającymi śmieci do altan śmietnikowych na osiedlach.
Skrajnym przypadkiem jest kilkadziesiąt zużytych opon, które w środowy poranek (25.05) pojawiły się w pobliżu altany śmietnikowej przy ul. Klonowej na os. Uroczysko w Kielcach. Opony poukładane w stosy leżą obok kontenerów. Problem w tym, że nie zostawił ich żaden z mieszkańców wspólnoty, a to właśnie oni będą musieli zapłacić za ich zebranie, wywóz i utylizację.
Prezes Świętokrzyskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, Jerzy Moćko mówi otwarcie, że kwesta podrzucanych śmieci stanowi ogromny problem praktycznie dla całego miasta.
– Oprócz opon do naszych altan śmietnikowych jest podrzucany też gruz betonowy. Na 16 altan śmietnikowych w pięciu zamontowaliśmy monitoring. Osoby podrzucające śmieci jednak są o wiele bardziej przebiegłe, ponieważ zatrzymują się w pewnej odległości od altany śmietnikowej oraz zasłaniają twarze. W takiej sytuacji nie możemy nic zrobić bo nie możemy zidentyfikować sprawców. Zgłaszamy te sprawy straży miejskiej lub policji, ale bez świadków nie mamy dowodów – podkreśla.
Jerzy Moćko, zaznacza, że montaż monitoringu stanowi znaczny wydatek dla spółdzielni. Jednorazowo jest to koszt 15 tys. zł.
– Cały czas powtarzamy by mieszkańcy interweniowali w przypadku zauważenia gdy ktoś podrzuca śmieci. Wystarczy zdjęcie i spisanie numerów rejestracyjnych pojazdu. Jeśli nie podejmiemy działań wspólnie to spółdzielnia będzie zmuszona ponosić koszty zbiórki i wywozu tych odpadów. Wszystko będzie odbywało się na koszt mieszkańców. W inny sposób nie uda się tego problemy rozwiązać, a podrzucanie opon jest nagminnym procederem – mówi. – Sam miałem przypadek, gdy udało mi się udowodnić w trakcie obchodu osiedla, że grupa kilku osób podkładająca śmieci została ujęta na gorącym uczynku. Osoby te musiały później zapłacić mandaty oraz zabrać odpady, które podrzuciły – dodaje prezes ŚSM.
Bogusław Kmieć, z kieleckiej Straży Miejskiej przyznaje, że problem podrzucania śmieci do altan śmietnikowych na kieleckich osiedlach jest doskonale znany funkcjonariuszom.
– W ostatnim czasie otrzymaliśmy kilka takich zgłoszeń związanych z podrzucaniem zużytych opon. Dotyczyły one os. Ślichowice. Tu udało się nam ustalić sprawców tego procederu, a to dzięki temu, że jeden z mieszkańców osiedla wykonał zdjęcie samochodu, którym przywieziono kilkanaście opon. W przypadku zajścia z ul. Klonowej, jeśli w pobliżu jest jakiś monitoring to będziemy w stanie namierzyć sprawcę. Z całą pewnością reagujemy zawsze w przypadku gdy otrzymujemy takie zgłoszenia – stwierdza Bogusław Kmieć.
Funkcjonariusz straży miejskiej zaznacza, że w przypadku braku świadków zdarzenia oraz braku monitoringu nie da się ustalić sprawcy i z odpadami musi sobie poradzić samodzielnie właściciel altany.
Bogusław Kmieć wskazuje, że za podrzucanie śmieci są kary finansowe, a w skrajnym przypadku, gdy mowa o odpadach niebezpiecznych, nawet kara pozbawienia wolności. Wszystko uzależnione jest od rodzaju śmieci. W przypadku zużytych opon zastosowane mogą być zapisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach mówiące o pozbywaniu się śmieci w sposób niezgodny z prawem. Najwyższa możliwa kara to 500 zł.