Koszty akcji ratowniczej to tysiące złotych, ale mandat po 500 złotych. Taką grzywnę otrzymali Francuzi, którzy bez zabezpieczeń wspięli się na hotel Marriott w centrum Warszawy przy ul. Emilii Plater. Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem.
– Dyżurny na miejsce wezwał dodatkowe patrole policji, straż pożarną oraz załogę karetki pogotowia. Policjanci zabezpieczali teren przyległy do hotelu. Mężczyźni wspinali się na dach budynku, gdzie następnie zostali wylegitymowani przez policjantów i ukarani mandatami karnymi w wysokości po 500 złotych w związku z artykułem 51 Kodeksu wykroczeń, to jest zakłócenie porządku publicznego – mówi Radiu dla Ciebie funkcjonariusz Rafał Markiewicz.
Z kolei były rzecznik policji, ekspert do spraw bezpieczeństwa Mariusz Sokołowski uważa, że sprawa powinna trafić do sądu. Koszty akcji ratowniczej są niewspółmierne do wymierzonej kary. – Policjanci na miejscu rzeczywiście mogą wręczyć mandat w wysokości 500 złotych, ale już grzywna wymierzona przez sąd może być znacznie wyższa. Zagrożenie, jakie stwarzają ci ludzie, jest olbrzymie i to nie tylko dla nich samych, ale także dla innych osób. Do tego dochodzą koszty akcji ratowniczej, które trzeba liczyć w tysiącach – zauważa.
Sumując pracę wszystkich rodzajów służb, koszty mogą wzrosnąć nawet do kilkunastu tysięcy złotych. Tak było w czerwcu 2019 roku, gdy Marcin Banot ze Śląska także wspiął się na dach hotelu i usłyszał zarzuty zakłócania porządku publicznego. Sprawa zakończyła się w sądzie.
Teraz na wysokość 170 metrów wchodzili Alexis Landot i Leo Urban. Cała trójka to gwiazdy tak zwanego buildering’u, czyli wspinaczki na elewacje budynków, murki, mosty, pomniki, ruiny, fortyfikacje i inne konstrukcje, których pierwotnym przeznaczeniem nie jest wspinanie.