– Hala produkcyjna ma powstać na cmentarzu w Pierzchnicy, gdzie pochowani zostali zmarli w wyniku epidemii grypy hiszpanki. To niedopuszczalne – alarmuje słuchacz Radia Kielce.
Jego niepokój wzbudził fakt, że w ostatnim czasie jedna z pobliskich działek została sprzedana.
– Teren o powierzchni 2 ha, od 2010 roku jest własnością gminy. Po upływie 10 lat wykonano niewielkie prace pielęgnacyjne i zbudowano parking. Teraz okazuje się, że jedna z pobliskich działek została sprzedana pod działalność przemysłową. To święte miejsce. Znajdują się tu ludzkie kości. Nie wyobrażam sobie, aby cokolwiek można tu było wybudować – podkreśla.
Burmistrz Pierzchnicy, Stanisław Strąk twierdzi, że obawy są nieuzasadnione, a sam cmentarz jest należycie zabezpieczony.
– Nekropolia została oddzielona od działek inwestycyjnych. Nie ma tu absolutnie mowy o tym, aby na terenach cmentarnych miała powstać jakakolwiek inwestycja. Nekropolia nie ma ogrodzenia, porastają ją drzewa i krzewy. Jednak ten grunt z uwagi na swoją historię nie podlega sprzedaży – zwraca uwagę.
Burmistrz przyznaje, że sąsiednia działka została niedawno sprzedana prywatnemu inwestorowi, który wybuduje na niej halę produkcyjną, ale nie jest to teren cmentarza.
– Nie ma dokumentów potwierdzających informacje, by nekropolia sięgała dalej. Jej granice są jasno określone – dodaje.
Stanisław Strąk liczy, że inwestor ogrodzi część cmentarza. Jak mówi, powierzchnia nekropolii to około 0,5 ha. Natomiast sąsiadujące z nim tereny inwestycyjne mają 4 ha i składają się z kilku działek.
– To spory obszar i gmina nie ma pieniędzy na ogrodzenie całego cmentarza. Myślę, że inwestor sam wygrodzi część działki, która graniczy z nekropolią. Wtedy moglibyśmy sfinansować budowę ogrodzenia z drugiej strony – zaznacza.
Cmentarz powstał w 1917 roku. Chowano tu osoby zmarłe w czasie epidemii grypy hiszpanki. Jednak z uwagi na podmokły grunty i związany z tym problem zapadających się mogił, już w latach 30. XX w. pochówki na tym terenie zostały wstrzymane.