Sobótka, mała wioska w gminie Ożarów, jest miejscem, gdzie zbiegają się nici tajemniczej do dziś sprawy aresztowań, tajnych agentów i kradzieży. Wszystko to działo się w dworze należącym do Karola Wickenhagena. On sam był zapalonym koniarzem, a w kłopoty wpędził go inny kawalerzysta.
Karol Wickenhagen, po odejściu ze służby w Wojsku Polskim do rezerwy powrócił do swojego majątku Sobótka koło Ożarowa. 420-hektarowa posiadłość została jego własnością po I Wojnie Światowej. Pasją właściciela były konie, służył zresztą w 1 pułku szwoleżerów, więc nic dziwnego, że rumaki z jego hodowli brały udział w zawodach i to z sukcesami. W ostatnich dniach lipca 1933 roku odbywały się w Baranowiczach zawody konne o Mistrzostwo Armii. W klasyfikacji indywidualnej pierwszym wicemistrzem został porucznik Tudziński z 25. pułku ułanów na klaczy „Smutna”. Karol Wicenhagen, który był hodowcą klaczy, otrzymał wówczas nagrodę 2 tys. zł.
Już wtedy właściciel majątku ratował z opresji swojego kolegę z wojska – rotmistrza Przemysława Deżakowskiego. Dopuszczał się on nadużyć, m.in. ukradł kasę z pieniędzmi pułku. Należności pokrył za niego Wickenhagen. Większe kłopoty właściciel Sobótki miał z powodu „przyjaciela” po wybuchu II wojny światowej. Deżakowski przyjechał, bez pieniędzy, ale mimo to znalazł schronienie w dworze. Odtąd w majątku dochodziło do kłopotliwych sytuacji, z których najpoważniejszą była kradzież pieniędzy i biżuterii, które Wickenhagen odnalazł w walizce swojego gościa.
Gospodarz czynnie działał w ruchu oporu, a jego dwór stanowił silny punkt oparcia dla Komendy Obwodu Opatów ZWZ-AK. Nie spodziewał się jednak, że działania jego „przyjaciela” poszły jeszcze dalej. Deżakowski prawdopodobnie był już wtedy niemieckim agentem, a z całą pewnością związany był z wydaniem Niemcom szefa Sztabu Komendy Głównej ZWZ-AK.
Dziś po dworze w Sobótce nie ma śladu. Niewiele zostało też po ostatnim właścicielu, który po demobilizacji z 2. Pułku Piechoty Legionów AK pozostał w konspiracji. Po wojnie opuścił Polskę, służył jeszcze w 2. Korpusie Polskim we Włoszech, ale ostatecznie wyjechał do Argentyny.
Radio Kielce w cyklu słuchowisk „Ukryty front” przypomina historię niemieckiego agenta i aresztowanego oficera, którego Niemcy przesłuchiwali w Kielcach.