Od dziś zniesiony został w Polsce stan epidemii, a zaczął obowiązywać łagodniejszy stan zagrożenia epidemicznego.
Wojciech Przybylski, wojewódzki konsultant ds. zdrowia publicznego, a zarazem lekarz ds. zakażeń szpitalnych wyjaśnia, że decyzja ministerstwa zdrowia podyktowana jest małą liczbą zakażeń koronawirusem.
– Ważne jest to, że ten stan nie likwiduje epidemii. To jest tylko przejście na niższy poziom alertu, który jednak cały czas wymaga czujności i zachowania się zgodnie z zasadami sanitarno – epidemiologicznymi, które już mamy wypracowane i które stały się już naszymi nawykami – mówi lekarz.
Jak dodaje Wojciech Przybylski, zmiana stanu epidemii na stan zagrożenia epidemicznego nie wpłynie znacząco na codzienne życie Polaków, ponieważ większość obostrzeń związanych z COVID-19 został już zniesiona. Ekspert przypomina, że w dalszym ciągu w placówkach służby zdrowia obowiązuje nakaz noszenia maseczek ochronnych.
– Nie zapominajmy, że wirus cały czas jest w środowisku. Co prawda on w tej chwili przycichł, ale to nie oznacza, że go nie ma. Dzisiaj w szpitalu w Końskich z powodu zakażenia koronawirusem przebywa pięć osób, więc niebezpieczeństwo zakażenia wirusem i ciężkiego przebiegu COVID-19 cały czas jest aktualne. Dlatego w szpitalach, przychodniach i aptekach cały czas musimy się izolować. Nie zapominajmy też o zasadzie DDM, czyli o zachowaniu dystansu, częstej dezynfekcji rąk i noszeniu maseczki ochronnej – dodał Wojciech Przybylski.
W ciągu ostatniej doby, w Polsce wykryto 95 nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Natomiast według ostatniego raportu Ministerstwa Zdrowia obejmującego okres od 5 do 11 maja w Polsce wykryto 3,9 tys. nowych zakażeń. W tym samym czasie z powodu COVID-19 zmarły 94 osoby. W szpitalach przebywa obecnie 981 pacjentów zakażonych koronawirusem. Stan epidemii obowiązywał w Polsce od 20 marca 2020 roku.