Ponad 120 interwencji przy gaszeniu podpalonych traw na nieużytkach odnotowali w ciągu minionego tygodnia świętokrzyscy strażacy. Nie ma dnia, by nie byli wzywani do podobnych interwencji. Zdecydowana większość pożarów traw to efekt podpaleń twierdzą strażacy.
Najwięcej, bo 31 takich zdarzeń odnotowano w powiecie kieleckim. Z kolei w powiecie starachowickim w wyniku podpaleń dwie osoby odniosły obrażenia.
Dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach poinformował, że tylko we wtorek (10 maja) strażacy zanotowali pięć pożarów traw i dwa pożary poszycia leśnego. W dwóch przypadkach musiały interweniować samoloty gaśnicze Dromader.
– Pierwszy z pożarów miał miejsce w miejscowości Wólka Plebańska w powiecie koneckim. Na nasypie kolejowym paliło się 20 arów trawy. Gaszenie pożaru przy wsparciu samolotu pożarniczego odbyło się także w miejscowości Pięty, w powiecie skarżyskim. Tu paliło się poszycie leśne – relacjonuje.
Po godzinie 19.00 działania gaśnicze trwały jeszcze m.in. w powiecie koneckim, w pobliżu Bedlna, gdzie paliło się poszycie leśne oraz w powiecie ostrowieckim w miejscowości Chocimów, gdzie strażacy gasili pożar trawy.
Strażak podkreślił, że ten rok jest rekordowy pod względem pożarów traw i nieużytków. Od stycznia do dzisiaj, 10 maja, a więc w ciągu zaledwie czterech miesięcy, strażacy musieli interweniować aż 2846 razy. Dla porównania, w całym 2021 roku wyjazdów do pożarów traw było niemal dwukrotnie mniej, bo 1442.
Zgodnie z przepisami, za wypalanie traw grozi kara grzywny do 5 tys. zł. Natomiast w przypadku, gdy ogień niebezpiecznie się rozprzestrzeni i zagrozi zdrowiu lub życiu ludzi, wówczas można trafić do więzienia nawet na 10 lat.