Nietypowi goście pojawili się po zmroku w ogródku jednej z koneckich kawiarni w centrum miasta. To jeże, których w miastach jest coraz więcej.
Pani Magdalena spotkała w kawiarni jeże w późnych godzinach wieczornych podczas spotkania przy herbacie z koleżanką.
– Udało nam się spotkać dwa jeże w kawiarni. Na początku się trochę przestraszyłyśmy, bo zza schodów dobiegało dziwne fukanie i chrobotanie. Kiedy podeszłyśmy bliżej to w świetle latarni zobaczyłyśmy dwa jeże naprzeciw siebie. Najprawdopodobniej przyszły na dobrą kawę – śmieje się mieszkanka Końskich.
Jak mówi Patrycja Kazik-Ślązak, rzeczniczka Nadleśnictwa Radoszyce, tajemnicze dźwięki fukania mogą oznaczać zarówno walkę o jedzenie, jak i zaloty.
– Jeże często dostosowują się do klimatu, więc jeśli wiosna była bardzo zimna, to zamiast w kwietniu okres godowy odbywa się w maju. Jednak w latach ubiegłych, kiedy wiosna była znacznie cieplejsza, to w maju już rodziły się małe jeżyki.
Rzeczniczka przyznaje, że jeże coraz chętniej wybierają tereny zurbanizowane niż leśne, ponieważ mają tam łatwiejszy dostęp do pożywienia.
– W mieście jeże znajdują bardzo dużo jedzenia i nie muszą o nie walczyć między sobą.
Jeże wbrew powszechnej opinii czy wizerunkowi wcale nie jedzą jabłek, a jak dodaje rzeczniczka żywią się pędrakami, owadami czy nawet pisklętami.
Chociaż w mieście jeże mają ułatwiony dostęp do jedzenia to nie są przyzwyczajone do ruchu, dlatego ponad 25 proc. populacji ginie na drogach pod kołami samochodów.