Kieleccy działacze Nowej Lewicy uczcili Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy. Kilkadziesiąt osób z tej okazji uczestniczyło w złożeniu kwiatów, pod tablicą upamiętniającą przedwojennego prezydenta Kielc – Stefana Artwińskiego, działacza Polskiej Partii Socjalistycznej – Frakcji Rewolucyjnej.
– Pracowitość to także patriotyzm. To troska o rozwój Polski i jej przyszłość – mówił zastępca prezydenta Kielc, Marcin Chłodnicki z Nowej Lewicy.
– Nasze postulaty są niezmienne. To nadal troska o podnoszenie pensji minimalnej. W tym by te pieniądze były godne i adekwatne do wykonywanych zadań każdego pracownika. Zabiegamy też m.in. o 100 proc. płatne zwolnienie lekarskie – przypomniał.
Zdzisław Zapała z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych mówi, że 1 maja to także święto związków zawodowych.
– 1 maja zawsze będzie świętem ludzi pracy. Współcześnie jest szereg zastrzeżeń do prawa pracy. Przede wszystkim to składki, które obowiązują jedynie na czas życia pracownika. Składki muszą być dziedziczone. Błędem jest także ciągłe wyszczególnianie płacy brutto. Zarobki powinny określane zawsze w wartości netto. Ponadto pracownikom, zwłaszcza młodym osobom, należy w końcu zapewnić stałe umowy od razu po podjęciu zatrudnienia, a nie po przepracowaniu 33 miesięcy – podkreślił.
– Praca to podstawowe zajęciem człowieka. Każdy pracownik powinien być dobrze wynagradzany, mając jednocześnie zapewnione godne warunki pracy – wskazał Grzegorz Banasik, z partii Razem.
Uczestnicy spotkania uczcili minutą ciszy wszystkie osoby, które straciły życie na stanowisku pracy. Przypomniano m.in. pracowników służby zdrowia, którzy walczyli z pandemią, a także górników, którzy zginęli w ostatnich daniach w kopalni Pniówek.
Święto pracy nawiązuje do strajku, który miał miejsce w Chicago, w 1886 roku, kiedy robotnicy wyszli na ulice, aby walczyć o 8-godzinny dzień pracy i godziwe zarobki.