Po kilkunastodniowej rekonwalescencji w Ptasim Azylu w Złotej w powiecie pińczowskim młoda 3-letnia samica myszołowa powróciła do swojego środowiska naturalnego. Do ośrodka, trafiła z oznakami bardzo silnego zatrucia.
Ptaka znalazła rodzina państwa Płonków z Żernik Górnych koło Buska-Zdroju. Myszołowa dostrzegli na jednym z pól. Leżał obok nadgryzionego gołębia przywiązanego do balotu słomy.
– Doszliśmy do wniosku, że gołąb mógł być celowo zatruty i stanowił pułapkę na ptaki drapieżne – poinformowała Agnieszka Płonka.
– Znaleźliśmy go w drugi dzień świąt. Był ledwo żywy. Szukaliśmy pomocy. Dzięki weterynarzom z Buska-Zdroju dowiedzieliśmy się, że w Złotej istnieje ptasi azyl. Napisaliśmy do właściciela ośrodka wiadomość i po kilku minutach oddzwonił. Szybka pomoc i zabiegi weterynarzy dały rezultaty – podkreśliła.
Tadeusz Ptak, który prowadzi ośrodek zaznaczył, że myszołów miał bardzo dużo szczęścia, bo trafił pod opiekę weterynarza i otrzymał kroplówkę.
– Na drugi dzień przywieźliśmy go do ośrodka. Przez trzy dni podawaliśmy mu leki. Bardzo szybciutko doszedł do siebie. Może jeszcze będzie gniazdował w tym roku – dodał.
Tadeusz Ptak przyznaje, że wykładanie zatrutej przynęty, to nieodpowiedzialna praktyka stosowana przez niektórych rolników. Tymczasem myszołowy to drapieżne ptaki, które są naszymi sprzymierzeńcami w walce z gryzoniami wyrządzającymi na polach ogromne straty.