Była miejscem największego upadku człowieka: pijaństwa, rozpusty i awanturnictwa. W malenieckiej karczmie raczyli się wszyscy okoliczni robotnicy. Do naszych czasów zachowały się jedynie jej opisy.
Zachowana w Maleńcu fabryka była częścią dużego przemysłowego kompleksu, który nie przetrwał do naszych czasów. Maciej Chłopek, dyrektor Zabytkowego Zakładu Hutniczego w Maleńcu informuje, że jednym z budynków, które znamy jedynie ze źródeł pisanych jest karczma.
Karczma została wzniesiona przez kasztelana łukowskiego Jacka Jezierskiego w 1784 roku, a budowano ją 2 lata. Był to duży budynek, wewnątrz którego wydzielono kilkanaście pomieszczeń m.in. piekarnię, izbę szynkową, spiżarnię, dwie sienie z murowanymi piecami.
– Miała formę jednopiętrowego budynku o konstrukcji murowanej wybudowanego z kamienia na zaprawie wapiennej z drewnianą galerią składającą się z 12 słupów. W murowanych fasadach ścian osadzono 8 okien, z których każde podzielono na 2 kwatery, składające się z 24 mniejszych szyb – mówi historyk.
Początkowo, przed upowszechnieniem się szkła, zamiast szyb w oknach były błony, które wykonywano z pęcherzy pławnych ryb lub z błon żołądkowych krów i cieląt.
Karczma od frontu miała 3 wrota, przez które wchodziło się do środka. Budynek pokryty był gontowym dachem, nad którym wyprowadzono 2 murowane kominy.
Jak dodaje historyk – dawne obiekty zostały zrekonstruowane na rysunkach udostępnionych w „Atlasie staropolskiej architektury przemysłowej” na podstawie materiałów źródłowych odnalezionych w Archiwum Państwowym w Radomiu.