W 23 kolejce PGNiG Superligi piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce rozgromili Grupę Azoty Unia Tarnów 51:19 (26:9). Trzydzieści dwie bramki różnicy to najwyższa w historii klubu wygrana ligowa.
Obydwie drużyny słabo rozpoczęły rywalizację. Po 3 minutach i trzech akcjach ofensywnych z każdej ze stron na tablicy wyników był remis 0:0. „Worek z bramkami” rozwiązał dopiero w 4 minucie Wlad Kluesz i od tego momentu gospodarze pokazali swoją dominację na parkiecie. Ostatecznie wygrana mistrzów Polski była bardzo okazała i ani przez moment nie podlegała dyskusji.
– Widać było po naszej stronie zaangażowanie, gryzienie parkietu i serducho – ocenił Krzysztof Lijewski.
– Zasłużenie wygraliśmy, bo przeciwnik nie miał żadnej odpowiedzi na nasze zagrywki. Możemy jednak zrozumieć trenera rywali, bo nie mógł skorzystać ze swoich liderów. Tarnowianom zabrakło rzutów z drugiej linii. Byliśmy też przygotowani na wysoką obronę przeciwników – wyjaśnił drugi trener mistrzów Polski.
– Przyjeżdżaliśmy do Kielc wiedząc, że gramy z jedną z najlepszych drużyn na świecie. Życzymy kielczanom zwycięstwa w Lidze Mistrzów, bo wiemy, jak fajnie w tym roku grają – powiedział Marcin Janas.
– Mieliśmy dodatkowo duże problemy zdrowotne. W naszej bramce wystąpiło dwóch juniorów, dla których taki mecz był dużym stresem i niestety była przepaść w poziomie gry. Myślimy też o kolejnych spotkaniach. Ligowa tabela jest bardzo wyrównana, nie możemy być pewni utrzymania – podsumował drugi szkoleniowiec gości.
Łomża Vive Kielce – Grupa Azoty Unia Tarnów 51:19 (26:9)
Łomża Vive: Kornecki, Wolff – Nahi 10, Kulesz 7, Vujović 7, A. Dujszebajew 2, Surgiel 7, Karacić, Sićko 4, Faruk 3, Karalek 1, Domagała 1, Thrastarson 3, Sanchez-Migallon 3, Paczkowski 2.