Figi, mandarynki, cytryny oraz palmy w Klimontowie. Ogród tropikalny założył przy swoim domu były dyrektor Collegium Gostomianum w Sandomierzu, Krzysztof Zieliński.
– Jako pierwsze były oleandry, które pięknie ozdabiają ogród, a potem przyszła kolej na owoce. Od kilku lat mogę powiedzieć, że konsumuję dojrzałe, słodkie i smaczne figi ze swojego drzewka. Są też kalamondynki i cytrony – mówi pasjonat śródziemnomorskich roślin.
Czerwony bananowiec rosnący w przydomowym ogródku Krzysztofa Zielińskiego ma trzy lata i trzy metry wysokości. Jeszcze nie owocował, ale może to nastąpić za rok.
Właściciel ogrodu zapewnia, że nie stosuje niczego nadzwyczajnego do pielęgnacji roślin tropikalnych. Uprawia je w doniczkach. Na zimę chowa w przydomowej kotłowni, niczym specjalnym ich nie podsypuje. Cały czas zdobywa nową wiedzę na temat tego rodzaju gatunków. Ostatnio dowiedział się, że niektóre palmy wytrzymują temperatury nawet do kilkunastu stopniu poniżej zera. Zamierza to jak najszybciej sprawdzić, palma już rośnie w doniczce i podczas najbliższej zimy zostanie w gruncie.
Ogród tropikalny Krzysztofa Zielińskiego w Klimontowie to efekt podróży w rejon Morza Śródziemnego. Zainteresowanie i zachwyt tamtejszą roślinnością były na tyle duże, że spowodowały chęć posiadania takich gatunków u siebie, w najbliższym otoczeniu.