Po ponad dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią, w Koprzywnicy ponownie będzie można zobaczyć bziukaczy, czyli strażaków wydmuchujących ustami naftę na płonące pochodnie.
To wyjątkowe na skalę całej Polski widowisko odbędzie się w Wielką Sobotę, po Liturgii Paschalnej Wielkiej Nocy w kościele p.w. Matki Bożej Różańcowej, podczas procesji rezurekcyjnej.
Bziukanie to wydmuchiwanie kilkumetrowych słupów ognia. Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Koprzywnicy do ust nabierają naftę, a następnie wydmuchują ją na płonącą pochodnie, wysoko przy tym podskakując – przypomina Lucyna Zwolska z Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Koprzywnicy.
– W ten sposób wytrwały i odważny strażak potrafi wytworzyć potężny słup ognia, oświetlający drogę kapłanowi niosącemu monstrancję z Najświętszym Sakramentem. Obyczaj ten przyciąga do Koprzywnicy mieszkańców różnych części naszego regionu, a nawet sąsiednich województw – zaznacza.
To widowisko ma już ma już długą, około 110-letnią tradycję. Na pytanie, dlaczego w Koprzywnicy na Wielkanoc bziukają nikt nie umie odpowiedzieć, choć jak dodaje Lucyna Zwolska, wyjaśnieniem może być legenda autorstwa regionalisty i redaktora Józefa Myjaka. Jak mówi, opowiada ona o chłopcu, który został wysłany z Koprzywnicy do pobliskiego Sandomierza po naftę. Podczas drogi powrotnej zapadł zmierzch. W jednej ręce trzymał bańkę z naftą, w drogiej niewielki kaganek z zapaloną w środku świeczką. Wracając napotkał wilka. Nabrał więc w usta trochę nafty, uniósł kaganek do góry i przez niego zaczął wydmuchiwać naftowe opary, które wybuchały niegroźnym, ale efektownym płomieniem.
– Umiejętnie oświetlił sobie drogę płomieniem, a przy tym odstraszył wilka. Na tę okoliczność uradowany ojciec postanowił, że w najbliższą Wielką Sobotę w geście dziękczynienia za uratowanie życia dziecka, weźmie udział w procesji rezurekcyjnej i będzie wydmuchiwał ogień, tak jak jego syn odstraszając wilka – dodała.
Zdzisław Cebuchowski, prezes OSP w Koprzywnicy podkreślił, że druhowie są już gotowi do procesji. Zakupiono już 30 butelek nafty oraz pochodnie.
– Zabezpieczamy się w środki ochrony przeciwpożarowej. Zakładamy mundury z materiałów niepalnych. Mamy także gaśnicę, koce gaśnicze. Przeciw oparzeniom druhowie używają z kolei odpowiednich kremów ochronnych z filtrem do twarzy. Załoga jest dość dobrze przeszkolona – mówi.
Druh Grzegorz Materkowski, kronikarz OSP w Koprzywnicy przypomniał, że na początku procesji kroczą członkowie miejscowej Młodzieżowej Orkiestry Dętej, po niej czworo bziukających strażaków ochotników. W prawej ręce trzymają pochodnie, w lewej butelkę z naftą. Obok kroczą tzw. pomocnicy.
– Dla każdego bziukacza to wielki zaszczyt, podobnie jak w przypadku warty strażackiej przy Grobie Bożym. Nie każdy go dostępuje, tylko wybrani – dodaje.
Wyjątkowość koprzywnickich bziuków została potwierdzona. Przypomnijmy, że wiosną ubiegłego roku „Koprzywnickie Bziuki” zostały wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, jako pierwszy zwyczaj w województwie świętokrzyskim. Decyzję o tym prestiżowym wpisie podjął 25 marca 2021 roku Minister Kultury prof. Piotr Gliński.