Zbrodnią katyńską określane jest wymordowanie wiosną 1940 roku z rozkazu Stalina co najmniej 21 857 tysięcy obywateli polskich. Trafili oni do sowieckiej niewoli po agresji Związku Sowieckiego na Polskę we wrześniu 1939 roku.
Wśród zamordowanych byli oficerowie, policjanci, pracownicy administracji państwowej, profesorowie, prawnicy, lekarze – elita przedwojennej Polski. W tej grupie znajdowało się około 2 i pół tysiąca mieszkańców przedwojennego województwa kieleckiego, choć liczba ta jest obecnie weryfikowana przez historyków IPN.
Transporty śmierci z polskimi jeńcami z Kozielska do Katynia ruszyły 3 kwietnia 1940 roku. Tak rozpoczęła się zbrodnia katyńska. Obywateli polskich zabijano strzałem w tył głowy i grzebano w zbiorowych mogiłach w Katyniu, Miednoje oraz Charkowie. Egzekucje trwały od początku kwietnia do 20 maja 1940 roku.
Prawie 15 tysięcy ofiar stanowili więźniowie obozów specjalnych NKWD w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. W tym ostatnim przebywał Józef Czapski – malarz i żołnierz, jeden z niewielu ocalałych. W 1961 roku w Radiu Wolna Europa wspominał, że jeńcy byli wywożeni na podstawie list przygotowanych wcześniej w Moskwie.
Podstawą mordu na Polakach była uchwała Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) z 5 marca 1940 roku, podpisana przez Józefa Stalina. Nakazano w niej zgładzenie 25 700 polskich jeńców wojennych przetrzymywanych w trzech obozach specjalnych i więzieniach NKWD na Ukrainie i Białorusi.
Po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 r. w niewoli sowieckiej znalazło się około 250 tys. polskich jeńców, w tym ponad 10 tys. oficerów. Już 19 września 1939 r. Ławrientij Beria powołał Zarząd do Spraw Jeńców Wojennych i Internowanych przy NKWD oraz nakazał utworzenie sieci obozów. Na początku października 1939 r. władze sowieckie zaczęły zwalniać część jeńców-szeregowców. W tym samym czasie podjęto decyzję o utworzeniu dwóch „obozów oficerskich” w Starobielsku i Kozielsku oraz obozu w Ostaszkowie, przeznaczonego dla funkcjonariuszy policji i więziennictwa. Pod koniec lutego 1940 r. we wspomnianych obozach więziono 6 192 policjantów i funkcjonariuszy wyżej wymienionych służb oraz 8 376 oficerów. Wśród uwięzionych znajdowała się duża grupa oficerów rezerwy, powołanych do wojska w chwili wybuchu wojny. Większość z nich reprezentowała polską inteligencję – byli to lekarze, prawnicy, nauczyciele szkolni i akademiccy, inżynierowie, literaci, dziennikarze, działacze polityczni, urzędnicy państwowi i samorządowi, ziemianie. Obok nich w obozach znaleźli się również kapelani katoliccy, prawosławni, protestanccy oraz wyznania mojżeszowego.
Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców wojennych z obozów specjalnych NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz Polaków przetrzymywanych w więzieniach NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczypospolitej zapadła na najwyższym szczeblu sowieckich władz. Podjęło ją 5 marca 1940 r. Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) na podstawie pisma, które ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria skierował do Stalina. Szef NKWD, oceniając w nim, że wszyscy wymienieni Polacy „są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”, wnioskował o rozpatrzenie ich spraw w trybie specjalnym, „z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelania”. Dodawał, że sprawy należy rozpatrzyć bez wzywania aresztowanych i bez przedstawiania zarzutów, decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia. Formalnie wyroki miały być wydawane przez Kolegium Specjalne NKWD. Powyższe wnioski przedstawione przez Berię zostały w całości przyjęte, a na jego piśmie znalazły się aprobujące podpisy m.in Stalina. Przyjęta uchwała była podstawą mordu na Polakach.
Po trwających miesiąc przygotowaniach, 3 kwietnia 1940 r. rozpoczęto likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Przez następnych sześć tygodni Polacy wywożeni byli z obozów grupami do miejsc kaźni. Z Kozielska prawdopodobnie 4 421 osób przewieziono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3 820 jeńców ze Starobielska zabito w siedzibie NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. 6 311 jeńców z Ostaszkowa rozstrzelano w gmachu NKWD w Kalininie, obecnie Twer, a pochowano w miejscowości Miednoje. Łącznie zamordowano więc co najmniej 14 552 osoby. Na mocy decyzji z 5 marca 1940 r. wymordowano również około 7 300 Polaków przebywających w różnych więzieniach NKWD na terenach Kresów Wschodnich II RP, anektowanych po agresji sowieckiej do ZSRS: na Ukrainie rozstrzelano 3 435 osób (pogrzebano ich w Bykowni pod Kijowem, oraz prawdopodobnie w Chersoniu i Charkowie), a na Białorusi najprawdopodobniej 3. 870 osób. Pochowani są prawdopodobnie w Kuropatach pod Mińskiem. Większość z nich stanowili aresztowani działacze konspiracyjnych organizacji, oficerowie nie zmobilizowani we wrześniu 1939 r., urzędnicy państwowi i samorządowi. W nocy z 12 na 13 kwietnia 1940 r., a więc w czasie kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny – ok. 61 tysięcy osób, stały się ofiarami masowej deportacji w głąb Związku Sowieckiego.
Informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu Niemcy podali 13 kwietnia 1943 r. 15 kwietnia 1943 r. w odpowiedzi Sowieckie Biuro Informacyjne ogłosiło, że polscy jeńcy byli zatrudnieni na robotach budowlanych na zachód od Smoleńska i „wpadli w ręce niemieckich katów faszystowskich w lecie 1941 r., po wycofaniu się wojsk sowieckich z rejonu Smoleńska”. Komunikat stwierdzał: „Niemieckie zbiry faszystowskie nie cofają się przed najbardziej łajdackim i podłym kłamstwem, za pomocą którego usiłują ukryć niesłychane zbrodnie, popełnione, jak to teraz widać jasno, przez nich samych”. Tego samego dnia, rząd RP na uchodźstwie polecił swojemu przedstawicielowi w Szwajcarii zwrócić się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z prośbą o powołanie komisji do zbadania odkrytych grobów. 17 kwietnia 1943 r. strona polska złożyła w tej sprawie oficjalną notę w Genewie, dowiadując się jednocześnie, iż wcześniej również Niemcy zwrócili się do tej organizacji o wszczęcie dochodzenia.
Ujawnienie zbrodni przez Niemców posłużyło Sowietom za pretekst do zerwania stosunków dyplomatycznych z rządem polskim w Londynie. 21 kwietnia 1943 r. Stalin wysłał tajne depesze do prezydenta Roosevelta i premiera Churchilla, w których zarzucał rządowi gen. Sikorskiego prowadzenie w zmowie z Hitlerem wrogiej kampanii przeciwko Związkowi Sowieckiemu. „Wszystkie te okoliczności – pisał Stalin – zmuszają Związek Sowiecki do stwierdzenia, że obecny rząd polski faktycznie zerwał sojusznicze stosunki z naszym krajem i zajął pozycję wroga wobec Związku Sowieckiego”. Formalne zerwanie stosunków dyplomatycznych przez Moskwę z polskim rządem na uchodźstwie nastąpiło w nocy z 25 na 26 kwietnia 1943 r. W sprawie katyńskiej Polacy nie uzyskali niestety wsparcia ze strony przywódców mocarstw zachodnich, którzy w imię trwałości sojuszu ze Stalinem, okazywali mu pomoc w ukrywaniu prawdy o tej zbrodni. Wobec zablokowania przez Sowietów przeprowadzenia śledztwa w sprawie katyńskiej przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, Niemcy zorganizowali własne dochodzenie. 28 kwietnia 1943 r. na miejsce zbrodni na zaproszenie władz niemieckich przyjechała grupa międzynarodowych ekspertów medycyny sądowej i kryminologii. Eksperci jednomyślnie podpisali sprawozdanie, w którym stwierdzali, iż egzekucje na polskich jeńcach wykonano w marcu i kwietniu 1940 r.
Głównym powodem likwidacji polskich oficerów i czołowych przedstawicieli polskiej inteligencji było pozbawienie narodu polskiego elit, aby w niedalekiej przyszłości zastąpić je swoimi kadrami, które umożliwią zwasalizowanie Polski. Można przypuszczać, że drugim powodem była chęć zemsty Stalina na oficerach, którzy przyczynili się do klęski Rosji sowieckiej w 1920 roku. Sprawcy zbrodni nie zostali osądzeni. W 14-letnim śledztwie rosyjskiej prokuratury zakończonym w 2004 roku, uznano, że mord nie był zbrodnią ludobójstwa i nikogo nie postawiono przed sądem. 13 kwietnia 1990 roku prezydent ZSRS Michaił Gorbaczow publicznie wyznał winę swojego narodu za dokonanie masakry w Lesie katyńskim. Złożył to oświadczenie równo po 47 latach po podaniu przez Goebbelsa wiadomości o odkryciu masowych grobów w Katyniu. To, o czym od dawna wiedziano, zostało w końcu formalnie potwierdzone. Od listopada 2004 roku śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej prowadzi Instytut Pamięci Narodowej. Historycy IPN uważają „zbrodnię katyńską” za ludobójstwo, ze względu na jej ideologiczne umotywowanie względami klasowymi, a faktycznie narodowymi oraz jej masowość.
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że Polska złoży w najbliższym czasie wnioski do międzynarodowych trybunałów w sprawie zbrodni katyńskiej. Zwrócił uwagę, że Związek Sowiecki, a teraz putinowska Rosja od dziesięcioleci zakłamują sprawę odpowiedzialności za zamordowanie dziesiątek tysięcy polskich jeńców, gloryfikując Stalina i jego oprawców.
Zdaniem prezydenta, musimy zdecydowanie walczyć z zakłamywaniem historii i odwracaniem roli kata i ofiary. „Przez 80 lat ofiary i ich rodziny nie doczekały się sprawiedliwości. Ta zbrodnia musi zostać ostatecznie osądzona, a sprawcy nazwani” – mówił prezydent.
Andrzej Duda zapowiedział, że będzie też podejmował wszystkie możliwe kroki dyplomatyczne, aby świat o zbrodni katyńskiej nie zapomniał i konsekwentnie potępiał jej sprawców. „Jesteśmy to winni tym, którzy zginęli, ale jesteśmy to również winni tym, którzy przez lata walczyli o pamięć o Katyniu” – dodał.
Prezydent zapowiedział, że Polska będzie też wspierać Ukrainę we wszystkich działaniach prawnych i dyplomatycznych, których celem będzie ukaranie sprawców zbrodni, popełnianych obecnie przez Rosjan. „Zrobimy wszystko, aby ofiary ukraińskie nie musiały czekać na sprawiedliwość aż 80 lat” – zapewnił prezydent.