Pierwsze miodobranie przeprowadziła dziś Politechnika Świętokrzyska.
Od roku, na dachu uczelni stoją trzy ule. Są nietypowe, ponieważ zostały wykonane z elektrośmieci, między innymi z bębnów starych pralek. Okazuje się, że pszczołom nie przeszkadza ani nietypowe miejsce ustawienia pasieki, ani materiał, z którego wykonano ich domy. Ramki, które wyjęto dziś z uli ociekały miodem.
Profesor Zbigniew Koruba, rektor kieleckiej uczelni podkreślał, że ustawienie uli na dachu uczelni było bardzo dobrym pomysłem.
– Przy zakładaniu tej pasieki mówiłem, że jest to świetny wzór dla naszych studentów i pracowników i chciałbym aby pracowali oni jak pszczółki. To jest podwójnie chwalebne, bowiem ule są z recyklingu – stwierdził rektor.
Kinga Rotkiewicz, z Fundacji Odzyskaj Środowisko mówi, że miód z miejskich pasiek jest często zdrowszy niż ten z uli ustawionych na terenach wiejskich. Z kilku powodów.
– W mieście nie stosuje się środków chemicznych ochrony roślin, a z tym borykają się hodowcy z terenów wiejskich. W mieście nie ma też monokultur, jest duża bioróżnorodność. Przykładowo na wsi uprawa zbóż na dużej powierzchni sprawia, że ten teren dla pszczół jest pustynią – tłumaczy Kinga Rotkiewicz.
Obecnie fundacja opiekuje się dziewięcioma pasiekami z elektrośmieci na terenie kraju. Ta w Politechnice Świętokrzyskiej została założona jako pierwsza.