Na niektóre psy trzeba mieć zezwolenie. Uregulowało to rozporządzenie z 2003 roku w sprawie wykazu ras psów, uznawanych za agresywne. Przepis ograniczył liczbę tych zwierząt.
Tymczasem na ulicach jest coraz więcej psów, które są podobne do niebezpiecznych ras, a na które opiekunowie nie mają zezwolenia.
– Rozporządzenie wyodrębniło 11 ras, na które trzeba mieć zezwolenie, wydawane przez gminę. Szkopuł w tym, że wniosków o wydanie zezwolenia brak, a psów, uznawanych za niebezpieczne, coraz więcej – potwierdziła Anna Barańska, dyrektor Schroniska dla Zwierząt w Olsztynie, która wydaje takie zezwolenia.
– Za zwiększenie populacji takich psów najprawdopodobniej odpowiadają pseudohodowle – powiedziała Ewelina Pierzchała z OTOZ Animals w Olsztynie. Pies bez rodowodu traktowany jest jak mieszaniec, a jego właściciel zezwolenia nie potrzebuje.
Szkopuł w tym, że jeśli taki pies trafi w niepowołane ręce, może stać się bardzo niebezpieczny dla właściciela, domowników, innych ludzi i zwierząt.
W rozporządzeniu znalazły się takie rasy jak m.in.: amerykański pitbullterrier, dog z Majorki, buldog amerykański, dog argentyński, rottweiler, czy owczarek kaukaski.