– Trochę smutno – mówili kieleccy kibice opuszczający Lanxess Arenę w Kolonii po finałowym meczu Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych.
Zespół Łomży Vive zajął drugie miejsce po porażce z Barceloną po serii rzutów karnych.
– Daliśmy z siebie wszystko na trybunach, a chłopaki na parkiecie. Prawie nie mówię. Szkoda, ale za rok wracamy jeszcze mocniejsi – powiedziała nam pani Ania.
– Jak Alex nie rzucił karnego to pomyślałem sobie, że teraz czas na Andreasa Wolffa i jego obronę. Nie udało się, ale cały turniej kielczanie zagrali świetnie i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Zabrakło szczęścia w samej końcówce, ale chapeau bas, to był piękny mecz, nie ma czego żałować. W przyszłym roku puchar jest nasz – podsumował pan Piotr.
Kielecki zespół dopingowała w Lanxess Arenie rekordowa liczba kibiców. Ubranych na żółto fanów było w Kolonii ponad 1,5 tys.
Piłkarze ręczni Barcelony wygrali Ligę Mistrzów po raz jedenasty i są rekordzistami pod tym względem. Kielczanie mają na koncie jeden triumf. W 2016 roku jako Vive Tauron pokonali po serii rzutów karnych węgierski Telekom Veszprem.