W pniu ponad stuletniej lipy, która rośnie przy ulicy Głowackiego w Kazimierzy Wielkiej, ktoś wywiercił otwory i wlał nieokreśloną ciecz. Sprawca prawdopodobnie chciał, by drzewo uschło. Sprawę bada policja, a wiceprzewodniczący Rady Miejskiej ufundował nagrodę na wskazanie wandala.
Sprawa wyszła na jaw półtora tygodnia temu. Dziury wywiercone w drzewie zauważył mieszkaniec ulicy i jednocześnie wiceprzewodniczący rady miejskiej w Kazimierzy Wielkiej Marek Zwolański. O całym zdarzeniu powiadomił urząd miasta. Pracownicy ratusza udali się na miejsce sporządzili protokół z oględzin i zgłosili sprawę do organów ścigania. Jego zdaniem nie był to chuligański wybryk, a celowe działanie.
– Zdaję sobie sprawę, że ciężko będzie znaleźć winowajcę, dlatego za wskazanie sprawcy ufundowałem nagrodę w wysokości tysiąca złotych. Zgłaszają się kolejne osoby, które za wskazanie sprawcy, postanowiły przeznaczyć również swoje pieniądze i przez to zwiększyć sumę przewidzianej nagrody – mówi.
Szczepan Bała, naczelnik wydziału prewencji i ruchu drogowego KPP w Kazimierzy Wielkiej potwierdził otrzymanie zgłoszenia. Ustalono, że w pniu drzewa znajduje się 11 wywierconych otworów o średnicy od 8 do 11 mm. W otworach również widoczne były ślady wlanej cieczy niewiadomego pochodzenia.
– Będziemy przesłuchiwać świadków oraz najbliższych mieszkańców. Lipa znajduje się w pasie drogi wojewódzkiej nr 768.
Na razie nie widać by stan drzewa pogorszył się. Lipa ma normalne liście i kwiaty, które o tej porze roku przyciągają pszczoły i inne owady.