– To będzie ważny szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego, a o tym czy będzie historyczny przekonamy się po tym, jakie postanowienia zostaną podjęte w trakcie obrad, a także w jaki sposób będą realizowane – stwierdził na antenie Radia Kielce profesor Krzysztof Kubiak, politolog, historyk wojskowości z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Odnosząc się do rozpoczynającego się we wtorek szczytu NATO w Madrycie, ekspert stwierdził, że jednym z głównych zadań obrad będzie przyjęcie nowej koncepcji strategicznej Sojuszu.
– W poprzedniej koncepcji strategicznej NATO, Rosja nazywana była partnerem Sojuszu. W tej chwili trwają dyskusje, czy określić ją mianem antagonisty lub przeciwnika. Zapewne uda się osiągnąć konsensus w kontekście nazwania Rosji zagrożeniem dla pokoju europejskiego i światowego. To nie tylko zabieg leksykalny, to bardzo ważne, ponieważ terminy, słowa i pojęcia konstytuują nasz świat – ocenia.
Odnosząc się do zapowiedzi sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga o zwiększeniu sił wysokiej gotowości Sojuszu z 40 tysięcy do 300 tysięcy żołnierzy, profesor Kubiak ocenił, że w dłuższej perspektywie wzmocni to także bezpieczeństwo krajów wschodniej flanki NATO.
– Polsce, jak również krajom bałtyckim, zależy na tym, aby pobyt wojsk Sojuszu na naszym terenie miał charakter stały. Rozbudowa wielkości sił odpowiedzi Sojuszu, to niewątpliwie krok w bardzo dobrą stronę, jednak na jego bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo naszego kraju trzeba będzie jeszcze poczekać. Zwiększenie liczebności z 40 tysięcy do 300 tysięcy żołnierzy sił wysokiej gotowości to proces obliczony nie na dni, a miesiące i lata – dodaje.
Politolog zaznacza, że oczekiwaniem Polski względem NATO jest stała obecność bojowych struktur Sojuszu na terenie naszego kraju, co jednak na ten moment może być trudne do osiągnięcia. – Jesteśmy adwokatem zwiększenia obecności wojsk Sojuszu na flance bałtyckiej, wychodząc z oczywistego założenia, że bezpieczeństwo Bałtów przyczynia się także do bezpieczeństwa Polski – mówi.
Zdaniem profesora Krzysztofa Kubiaka, wśród europejskich członków NATO istnieją dwie grupy państw, których stosunek do wsparcia militarnego Ukrainy jest diametralnie różny.
– Niemcy i Francuzi wydają się być zmęczeni tą wojną. W odróżnieniu od Amerykanów czy Brytyjczyków, którzy zdają się przeć ku rozwiązaniom orężnym, Paryż i Berlin najchętniej wynegocjowałyby kompromis z Rosją. Szczyt służy temu, aby obydwa stanowiska zbliżyć – zaznacza.