Kleszcze mogą popsuć nawet najbardziej sympatyczny spacer po lesie. Właśnie teraz tych pajęczaków jest najwięcej. Są groźne, bo mogą przenosić boreliozę oraz kleszczowe zapalenie mózgu.
Gdy po powrocie ze spaceru zauważymy na ciele tego pasożyta należy go jak najszybciej usunąć. W aptekach dostępne są specjalne pęsetki, którymi można wyciągnąć intruza w całości. Im krócej kleszcz przebywa w skórze, tym prawdopodobieństwo zakażenia jest mniejsze.
Profesor Beata Kręcisz, wojewódzki konsultant ds. dermatologii i wenerologii, kierownik Kliniki Dermatologii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach uspokaja, że nie każdy kleszcz jest nosicielem boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu.
– Są tereny, gdzie borelioza jest częściej występującym zakażeniem wśród kleszczy. Jednak nie każde ukąszenie musi się kończyć rozwojem boreliozy albo innych chorób odkleszczowych – mówi specjalistka.
Jak dodaje profesor Beata Kręcisz, pierwszym objawem rozwoju boreliozy jest pojawienie się rumienia, zwykle w miejscu ukąszenia przez kleszcza.
– Rumień rozwija się różnie, od kilku do kilkunastu dni od momentu ukąszenia. Dlatego, gdy mamy podejrzenie, że zostaliśmy ukąszeni przez tego pajęczaka, trzeba obserwować ciało. Jeżeli pojawił się rumień, który się poszerza i jego średnica przekracza ponad 5 cm, wówczas koniecznie trzeba zwrócić się do lekarza, bo wskazuje to na rozwój boreliozy – dodała profesor Beata Kręcisz.
Czasami rumienie mogą pojawić się w kilku miejscach. Jeżeli borelioza nie zostanie wyleczona na tym etapie, to kolejnymi objawami choroby są bolesność stawów, trudności z chodzeniem i obrzęki.
Nieleczona borelioza może skutkować rozwojem chorób układu sercowo-naczyniowego. Może powodować też zaburzenia neurologiczne, czyli neuroboreliozę. W przypadku stwierdzenia boreliozy jedynym leczeniem jest podanie antybiotyku, który trzeba przyjmować od 14 do 28 dni.