Martin Garcia Garcia – laureat III nagrody w XVIII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie będzie we wtorek (05.07) gwiazdą koncertu na festiwalu w Busku-Zdroju. Wydarzenie w całości będzie można usłyszeć na antenie Radia Kielce.
W programie wieczoru znalazły się kompozycje Wolfganga Amadeusza Mozarta, Ferenca Liszta i Fryderyka Chopina. Całość słowem opatrzy red. Adam Rozlach. Koncert na scenie Buskiego Samorządowego Centrum Kultury i w Radiu Kielce rozpocznie się o godz. 20.05.
„Polska jest moim drugim krajem”
Natomiast w poniedziałek (04 lipca), Martin Garcia Garcia był gościem kawiarenki festiwalowej w buskim hotelu Bristol. 25-letni pianista pochodzący z Hiszpanii jesienią ubiegłego roku zajął trzecie miejsce w Konkursie Chopinowskim oraz zdobył nagrodę za najlepszy koncert. Od tego czasu często występuje w naszym kraju. Jak sam powiedział, w Polsce czuje się jak w domu.
– Zresztą występowałem w tylu różnych miejscach, że jak komuś mówię, że np. występowałem w Krośnie, to ludzie mnie pytają: a gdzie jest to Krosno? – śmiech. – Powtarzam: czuję się tu świetnie, czuję się tu jak w domu, Polska jest moim drugim krajem – zaznaczył.
Zanim przyleciał do Warszawy na konkurs, w kraju nad Wisłą był tylko raz, jako 7-8-latek, na koncercie. Z tamtego czasu nic nie pamięta. Natomiast już jako dorosłego człowieka, wszystko go tutaj zaskoczyło.
– Dlaczego? Bo my, Hiszpanie, niewiele wiemy o Polsce. Wiemy o II wojnie światowej, roli Polski, natomiast ani w szkole, ani później nie poznajemy was lepiej. Tak że kiedy przyjechałem do Warszawy, wszystko było dla mnie zaskoczeniem: ta wspaniała atmosfera wokół Chopina, i jego święto przy okazji konkursu, gościnność Polaków. Właściwie wszystko co mnie spotykało, w sensie pozytywnym, było dla mnie niespodzianką – przyznał.
„Trudno być prorokiem…”
Gdy nie koncertuje, czas dzieli między Hiszpanię a Nowy Jork.
– Ze Stanami jestem związany, bo tam się uczyłem, mam też narzeczoną, która mieszka w Nowym Jorku, na Manhattanie. A w ogóle uważam, że pewne rzeczy lepiej widać z dystansu i też klimat Europy, jej smaki, lepiej są widziane z Ameryki. To na pewno jest dla mnie wzbogacające – zauważył.
Dodał, że choć oba miejsca są dla niego ważne, większą przyjemność z grania ma Europie niż w USA.
– Tutaj się urodziliśmy, tutaj się wychowaliśmy, tutaj jesteśmy nasiąknięci kulturą europejską: muzyką, literaturą, architekturą. W Ameryce oczywiście wiele rzeczy zostało zaadaptowanych, i zrobili to bardzo dobrze, ale nie ma tych korzeni, nie ma poczucia tożsamości z kulturą – tłumaczył.
Muzyk przyznał, że choć jest pierwszym pianistą z Hiszpanii, który zdobył nagrodę w Konkursie Chopinowskim i wygrał prestiżowy konkurs pianistyczny w Cleveland, to sukcesy nie przełożyły się na jego popularności w ojczyźnie.
– To jest tak, jak w tym powiedzeniu, że trudno być prorokiem we własnym kraju. Na początku nawet nie było specjalnego zainteresowania dziennikarzy, żebym udzielał wywiadów, ale teraz na szczęście to się zmienia – żartował.
Tajemnica nazwiska i pytanie o ślub
Podczas rozmowy z Arturem Jaroniem, Martin Garcia Garcia zdradził, dlaczego podczas Konkursu Chopinowskiego wybrał fortepian matki Fazioli.
– Tak naprawdę to miałem kontakt z Fazioli już przed konkursem, a wybrałem go, bo jest instrumentem szczególnym. Tak, jak na koncercie mamy do czynienia z pianistą i fortepianem, to w przypadku Fazioli, pianista i fortepian stanowią jedno. W dźwięku przypomina brzmienie starych instrumentów i to był główny powód, dla którego wybrałem ten instrument podczas Konkursu Chopinowskiego – wyjaśnił.
Pianista powiedział także skąd u niego podwójne nazwisko – Garcia Garcia.
– W Hiszpanii jest zwyczaj, że się dostaje nazwisko po mamie i tacie. A ponieważ oboje się tak samo nazywali, stąd jest Garcia Garcia – odpowiedział.
Tłumaczący rozmowę, Andrzej Haluch, opiekun gwiazd, dodał że jest to najbardziej popularne nazwisko w krajach hiszpańskojęzycznych.
Martin Garcia Garcia musiał się także zmierzyć z pytaniem: kiedy planuje ślub?
– To się może wydarzyć w każdej chwili. Ja jestem Hiszpanem, ona jest Japonką, mieszkamy w Nowym Jorku, a ja w tej chwili jestem tutaj – śmiał się.