Ogromne emocje wśród kuracjuszy i pacjentów sanatorium „Włókniarz” w Busku-Zdroju budzą skutki przekształconej w deptak ulicy Rokosza. Spore kontrowersje wywołuje także zamontowany na niej szlaban. Kuracjusze skarżą się, że nowe inwestycje buskiego samorządu zablokowały możliwy jeszcze do niedawna dojazd taksówek i samochodów osobowych w pobliże recepcji obiektu. Szlaban stał się także bolączką ratowników medycznych.
Ponad 330 osób podpisało się pod petycją, aby na części obecnej alei spacerowej przywrócić dojazd w celu wyładowania bagażu lub podwiezienia osób mających trudności z poruszaniem się w pobliże głównego wejścia do sanatorium. Pismo trafiło już na biurko burmistrza. Ten jednak odpowiada, że „nie ma takiej możliwości”.
Kuracjusze podkreślają, że boleśnie odczuwają skutki tej decyzji. Zaznaczają, że do sanatorium przyjeżdżają osoby chore, niepełnosprawne, na wózkach inwalidzkich, wymagające pomocy i rehabilitacji. Są wśród nich ludzie z ciężkimi urazami układu ruchu, którzy potrzebują swobodnego i nieskrępowanego dotarcia do sanatorium, a nie dodatkowych „schodów”.
– Gdzie tutaj troska o kuracjusza przyjeżdzającego na leczenie? – pytają, dodając, że czują się niechciani i lekceważeni. – Taksówkarze nie mają jak nas podwieźć do sanatorium. Niektórzy pomagają nam nosić bagaże, ale wcale nie muszą. Nie każdy z nich może, mają też prawo odmówić i wtedy chory człowiek z laską, kulami i bagażami zostaje pozostawiony sam sobie. To nie jest normalna sytuacja dla osoby chorej czy z pierwszą grupą inwalidzką, dla których problemem jest pokonywanie większych odległości pieszo. Wygląda na to, że mogą do buskiego sanatorium przyjeżdżać tacy ludzie, którzy są siłaczami i na pewno nie chorzy – dodają.
Burmistrz Waldemar Sikora potwierdza, że część ulicy Rokosza została zamknięta dla ruchu pojazdów, aby umożliwić kuracjuszom przede wszystkim bezpieczne przemieszczanie się. Dodaje, że do sanatorium Włókniarz jest możliwość dojazdu z kilku stron, niekoniecznie przez tereny gminne.
– M.in. od ulicy Starkiewicza. W tej okolicy sanatorium dysponuje parkingiem. Stamtąd do głównego budynku recepcji jest ok. 100 m. Dojechać można tam także od strony nowego parku zdrojowego, a to już tylko 50 m do recepcji. Poza tym, sanatorium też ma własne szlabany, które funkcjonują na ich potrzeby – argumentuje.
Jerzy Pamuła, dyrektor Sanatorium „Włókniarz” nie pamięta, aby przed rewitalizacją i ustawieniem szlabanów, a więc przez niemal 40 lat swobodnego ruchu pojazdów na tej ulicy doszło do jakiegokolwiek zdarzenia w postaci potrącenia pieszego czy rowerzysty. Dodaje, że szlaban postawiony przez urząd miasta i gminy nie zawsze umożliwia podjazd karetki pogotowia pod obiekty, w których mieszka większość pacjentów.
– Szlaban ten z założenia ma reagować na sygnały dźwiękowe pojazdów uprzywilejowanych, a wiec karetki pogotowia, czy też straży pożarnej. Bywają jednak sytuacje, że szlaban ten na sygnały nie reaguje. Zgodnie z koncepcją budowy obiektu, podjazd karetek jest przy recepcji. To miejsce, gdzie można najszybciej przetransportować chorego z poszczególnych części budynku do karetki – zaznacza.
O wadliwym działaniu szlabanu poinformowany został urząd miasta i gminy.
– To sygnał, którego nie można bagatelizować – dodał Michał Maj, zastępca dyrektora ds. lecznictwa sanatorium.
Przypomniał, że nie tak dawno doszło do sytuacji, w której karetka utknęła przed szlabanem na ok. 15 – 20 min. Na szczęście dotyczyło to tylko i wyłącznie transportu pacjenta.
– Ale zdarza się również wezwanie w trybie nagłym. W sytuacji, kiedy mamy do czynienia ze stanem zagrożenia życia, niedziałający szlaban opóźnia udzielenie pomocy specjalistycznej, o czym informowaliśmy, bo może pojawić się później zarzut opóźnienia udzielenia takiej pomocy oraz konsekwencje prawne z tym związane – dodaje.
Aby skrócić i ułatwić dojście do recepcji, dyrekcja sanatorium zmniejszyła powierzchnię terenów zielonych, a następnie nakładem kilkuset tysięcy złotych wybudowała miejsca postojowe, natomiast w ogrodzeniu wycięła furtkę. Dyrektor Pamuła dodaje, że recepcji nie da się jednak zrobić w innym miejscu. W tym celu niezbędna byłaby przebudowa lub rozbudowa sanatorium.
Sanatorium „Włókniarz” w Busku-Zdroju to jeden z większych i najnowocześniejszych w kraju obiektów sanatoryjnych, który jednocześnie może przyjąć ponad 600 osób. Znane jest z leczenia chorób: reumatologicznych i ortopedyczno-urazowych, układu nerwowego, skóry, układu wydzielania wewnętrznego przemiany materii oraz przyzębia.