W sobotę w meczu z Legią Warszawa w barwach Korony zadebiutowało czterech piłkarzy pozyskanych latem. W pierwszej „jedenastce” na murawę Suzuki Areny wybiegli obrońcy Miłosz Trojak i Saša Balić oraz pomocnik Adam Deja. W 62 min. na boisko wszedł napastnik Bartosz Śpiączka, zastępując Białorusina Jewgienija Szykawkę.
Najtrudniejszy egzamin miał przed sobą Miłosz Trojak, który zagrał nie na swojej nominalnej pozycji, jako defensywny pomocnik, a na stoperze.
– Jeszcze przed przyjściem do Kielc rozmawiałem z trenerem Leszkiem Ojrzyńskim, że mogę zagrać na środku obrony. Miałem wiele analiz rywala i dyskutowaliśmy również z trenerami nad naszym ustawieniem w defensywie. Dużo mi dały te rozmowy i myślę, że nie wypadłem jakoś źle – powiedział Miłosz Trojak.
– To było ryzyko, bo Miłosz zagrał tylko raz na stoperze w okresie przygotowawczym. Czasami trzeba takie ryzyko podjąć. Mieliśmy na ławce Mario Zebicia, ale Trojak jest wyższy i lepiej gra w powietrzu, a w Legii Jędrzejczyk czy Wieteska to jest klasa sama w sobie w walce o górną piłkę. W kilu sytuacjach Miłosz nas uratował i to nie tylko po stałych fragmentach, ale też z gry – powiedział trener Leszek Ojrzyński.
Czy można powiedzieć, że Miłosz Trojak wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie po meczu z Legią? To się okaże, gdy do pełni sił wróci Piotr Malarczyk, podstawowy stoper w ubiegłym sezonie.