Barszcz Sosnowskiego 50 lat temu sprowadzono z Kaukazu do Polski. Miał być pożywieniem dla zwierząt, ale okazał się trującym chwastem. Dużym problemem jest ciągle w gminie Końskie, gdzie na żyznych glebach hodowano go w latach 70.
Gmina Końskie zwalczała barszcz Sosnowskiego przez ostatnie 3 lata otrzymując na ten cel dofinansowaniem z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jednak w tym roku program dobiega końca, a niebezpieczna roślina wciąż odrasta w Modliszewicach, Proćwinie i Końskich.
Pojawia się w przydrożnych rowach i na polach.
Piotr Witczak naczelnik wydziału technologii i produkcji rolniczej w Świętokrzyskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach, przypomina że właśnie w Modliszewicach była największa uprawa barszczu w przeszłości i ciągle pojawiają się liczne skupiska roślin mimo 15-letniego zwalczania chwastu przez pracowników instytucji.
-Roślina stanowi szczególne zagrożenie w fazie kwitnienia. Nie można się do niej zbliżać by nie ulec poparzeniu czy zatruciu.
Sebastian Florczyński, naczelnik wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miasta i Gminy w Końskich przypomina, że to właściciel posesji ma obowiązek usunięcia barszczu. Może także zlecić to gminie.
– Każdy kto zobaczy barszcz Sosnowskiego jest zobligowany zgłosić to w urzędzie miasta i gminy wypełniając stosowny wniosek. Gmina przekazuje to do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
RDOŚ wprowadza lokalizację rośliny do swojej bazy i informuje burmistrza, że ma nakazać usunięcie rośliny właścicielowi posesji. Jednocześnie taka osoba może zwrócić się do gminy z wnioskiem o przejęcie tego obowiązku.
Włodarze gminy chcą ułatwić formalności mieszkańcom dlatego stosowne wnioski dostępne będą u sołtysów.
Dotychczas zwalczaniem barszczu zajmowała się firma wynajęta przez gminę Końskie.
W Modliszewicach natomiast tępieniem rośliny zajmują się pracownicy ośrodka.