Komisja finansów kieleckiej rady miasta po żywiołowej dyskusji niejednomyślnie zaopiniowała pozytywnie projekt uchwały dotyczącej emisji przez miasto obligacji o wartości 83 mln zł. Ratusz uzyskane w ten sposób pieniądze chce przeznaczyć na pokrycie m.in. deficytu budżetowego, ale także na… inwestycje.
Przewodnicząca komisji, Katarzyna Suchańska z klubu Bezpartyjni i Niezależni, wyjaśnia, że powodem wątpliwości radnych w sprawie wspomnianej uchwały był brak na posiedzeniu komisji skarbnika urzędu miasta, Beaty Pawłowskiej.
– Emisja obligacji to zaciąganie kolejnych bardzo poważnych zobowiązań, a osoba, która jest za to odpowiedzialna była nieobecna na obradach komisji. To z kolei może sugerować, że przestała brać odpowiedzialność za tak istotny projekt. Stąd pojawiły się pytania o to, czy jej wypowiedzenie zostało wycofane oraz czy faktycznie udało się zawrzeć porozumienie. Nie okazano nam żadnego dokumentu wyjaśniającego te wątpliwości. Wiadomo jedynie, że Beata Pawłowska ma jeszcze pracować przez jakiś czas w kieleckim urzędzie miasta. Brak jednak informacji, jak długo to jeszcze potrwa – relacjonuje przewodnicząca.
Dla części radnych emisja obligacji jest wątpliwym rozwiązaniem, tym bardziej, że tylko w ubiegłym roku urząd miasta nie wydał ponad 100 mln zł, jednocześnie nie realizując kilkudziesięciu inwestycji, które następnie przesunięto na 2022 rok. Wiele wskazuje na to, że w tym roku może dojść do podobnej sytuacji.
– Po raz kolejny informacje na temat wydatkowania środków majątkowych są niepokojące – ocenia radny Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości, który dodaje, że władze Kielc z zaplanowanych na ten rok wydatków inwestycyjnych zrealizowały jedynie 13 proc.
– Po pięciu miesiącach, na koniec maja tego roku, wydano na ten cel jedynie 37 mln zł z łącznej sumy ponad 295 mln zł. Przy tym tempie do końca roku wydatki będą jeszcze niższe niż rok temu i mogą się zatrzymać na poziomie około 30 proc. Te pieniądze są przeznaczone na budowy dróg i chodników, a nasze miasto pod tym względem ma ogromne potrzeby – podkreśla.
– Zaskakujące są twierdzenia ze strony władz miasta, że w budżecie nie ma pieniędzy, mimo, że na inwestycje mamy zarezerwowane prawie 300 mln zł. Z drugiej strony, ich wydatkowanie przebiega w ślimaczym tempie. W ubiegłym roku ponad 100 mln zł przesunięto na następny rok mówiąc, że są to pieniądze przeznaczone wyłącznie na płatności, które, jak się okazuje, nadal w wielu przypadkach nie są wykonane – zauważa.
Za projektem uchwały dotyczącej emisji obligacji zagłosowało czworo radnych. Jedna osoba wstrzymała się od głosu, a dwie były przeciw.
Termin wykupu obligacji o wartości 83 mln zł został określony na lata 2028-2037. Do tej pory Kielce wyemitowały już obligacje o wartości niemal 170 mln zł. Termin wykupu poszczególnych serii przypada na lata 2022-2037. Obecnie dług miasta wynosi ponad 1 mld zł. Od momentu przejęcia władzy przez obecnego prezydenta Kielc, dług urósł o ponad 200 mln zł.