„Rak nie musi zabijać” – pod takim hasłem z kieleckiego stadionu wyruszył w sobotę II Kielecki Marsz Zdrowia „Gladiatorów”.
– Stawiamy na aktywność fizyczną – mówił Janusz Marszycki, prezes Stowarzyszenia Mężczyzn z Chorobami Prostaty „Gladiator”.
– Ci, którzy tę aktywność fizyczną uprawiają, wiedzą, że wiąże się ona ze wzrostem odporności immunologicznej. Jest to fakt potwierdzony naukowo, że ci, którzy są aktywni rzadziej chorują, rzadziej zapadają na choroby nowotworowe, a jeżeli już zachorują i dźwigają się z tej choroby, to wysiłek fizyczny pomaga im wrócić do normalnego życia – podkreślił.
Uczestnicy marszu mieli do wykonania 10 tys. kroków, czyli tyle, ile każdy z nas powinien codziennie przejść.
Mimo upalnej pogody, chętnych do udziału w wydarzeniu nie brakowało, tym bardziej, że jak powiedział jeden z maszerujących, Grzegorz Banach, aktywność fizyczna to nie wszystko.
– Zawsze mamy wykłady dotyczące chorób układu moczowego u mężczyzn, dowiadujemy się bardzo ciekawych rzeczy o prostacie, raku nerki czy pęcherza. Razem się spotykamy. Należę do Stowarzyszenia „Gladiator” już od około pięciu lat, zawsze przyjeżdżam na spotkania, które integrują naszą grupę – przyznał.
Jeden z wykładów o badaniach genetycznych, jako narzędziu profilaktyki nowotworów wygłosiła dr Beata Kozak-Klonowska ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii. Zachęcała panów, by odwiedzali lekarza.
– Nie ma żadnego problemu, żeby się zgłosić do lekarza urologa. Każdy pan po 50. roku życia powinien skorzystać z takiej wizyty i zalecane jest, żeby ona się odbywała minimum raz na dwa lata. Oczywiście, jeśli urolog uzna, że te wizyty powinny być częstsze, panowie powinni się do tego dostosować, zachęcam do tej formy profilaktyki – zaznaczyła.
Po zakończonym marszu na uczestników wydarzenia czekał poczęstunek.