– Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o powrocie obostrzeń pandemicznych – powiedział w Rozmowie Dnia Radia Kielce wojewoda świętokrzyski Zbigniew Koniusz, odnosząc się do danych o rosnącej liczbie zakażeń koronawirusem.
Jak poinformowało Ministerstwo Zdrowia, minionej doby potwierdzono ponad 3,7 tys. takich przypadków.
– Przyrosty procentowe rzeczywiście są duże, ponieważ liczba zachorowań dotychczas była niewielka. Jest więc to głównie statystyka. Jednak mimo tego, że zjadliwość wirusa jest znacznie mniejsza niż w poprzednich falach, powinniśmy zachować czujność i nie narażać się niepotrzebnie – zaapelował wojewoda.
Zbigniew Koniusz przypomniał, że obowiązek noszenia maseczek jest utrzymany w podmiotach służby zdrowia. Środowisko szpitalne stwarza bowiem warunki sprzyjające przenoszeniu infekcji. Wojewoda świętokrzyski podkreślił, że wirus pozostanie już w środowisku, więc będzie trzeba podejmować przede wszystkim indywidualne środki ochrony przed jego transmisją.
– Przejdziemy prawdopodobnie do takiego postępowania, jakie obserwowaliśmy już od dekad w krajach azjatyckich. Na noszenie maseczek w miejscach publicznych patrzyliśmy niekiedy jak na dziwactwo tamtejszych kultur. Okazuje się jednak, że to skuteczna metoda ochrony. W Polsce nie ma obowiązku testowania się. Jeśli więc nie wiemy, jaką przechodzimy infekcję, to nasza transmisja wirusa po założeniu maseczki będzie zdecydowanie mniejsza – powiedział gość Rozmowy Dnia.
Tymczasem od piątku, drugę dawkę przypominającą szczepionki przeciw COVID-19 mogą przyjmować osoby w wieku powyżej 60 lat i młodsze z obniżoną odpornością. Póki co z takiej możliwości postanowiło skorzystać 264 tys. osób.
– To wynik zbliżony do szczepień grypowych, a jak wiemy, od lat są one na bardzo niskim poziomie. Spodziewam się jednak, że pod koniec wakacji nastąpi nasilenie zainteresowania szczepieniami – przywidywał wojewoda.
Polityka zagraniczna kraju skupia się obecnie w dużej mierze wokół sprawy wojny w Ukrainie. Efektem konfliktu zbrojnego jest napływ uchodźców do Polski. Jak podkreślił Zbigniew Koniusz, około 30 proc. tych osób znajduje schronienie w ośrodkach zorganizowanych przez Ochotnicze Straże Pożarne.
– Druhowie zrobili rzecz, wydawałoby się niemożliwą. Stworzyli miejsca tam, gdzie ich teoretycznie nie powinno być. Stworzyli domy dla uchodźców. Ci czują się w nich bardzo dobrze, do tego stopnia, że próba przeniesienia niektórych osób do innej remizy oznaczała dla niech nierzadko zerwanie bardzo bliskich już relacji, jakie udało się zawiązać w tak krótkim czasie – mówił gość Radia Kielce.
Przyjęcie uchodźców do Polski oznacza także otwarcie dla nich naszego rynku pracy. Wojewoda świętokrzyski ocenił, że Ukraińcy bardzo dobrze się na nim odnaleźli, a formalności związane z zatrudnieniem zostały ograniczone do minimum.