Do dwóch oszustw z wykorzystaniem zainfekowanego linku wysłanego w wiadomości SMS doszło tylko wczoraj (wtorek, 26 lipca) w Kielcach. W jednym przypadku ofiara straciła niemal 3 tys. zł, w drugim – ponad 36 tys. zł.
– Jako pierwsza do policjantów z ulicy Śniadeckich zgłosiła się 31-latka. Kobieta chciała sprzedać na jednym z portali buty. Po jakimś czasie otrzymała wiadomość SMS, że towar został sprzedany i link, w celu sprawdzenia, czy na konto wpłynęły pieniądze. Pokrzywdzona weszła w zainfekowane hiperłącze, dzięki czemu przestępcy uzyskali dane do logowania jej konta. W ten sposób kielczanka straciła 2,9 tys. zł – informuje podkom. Karol Macek, oficer prasowy kieleckiej policji.
Podobny sposób działania mieli przestępcy, którzy oszukali 46-latkę i jej córkę.
– 14-latka chciała sprzedać sukienkę i również otrzymała podejrzanego SMS-a. Nastolatka, przy pomocy mamy zalogowała się na rodzinne konto. Niestety, zainfekowany program i w tym przypadku przejął dane do logowania. Z konta bankowego zniknęło ponad 36 tys. zł – dodaje podkom. Karol Macek.
Jak podkreśla funkcjonariusz, taka forma działalności cyberprzestępców od jakiegoś czasu pojawia się dość często. Osoby pokrzywdzone bardzo często nie zwracają uwagi na drobne szczegóły, które świadczą, że przesłany odnośnik nie pochodzi z prawdziwej instytucji lub prawdziwej osoby. Dlatego ważnym jest stosowanie się do kilku bardzo prostych zasad, które skutecznie mogą uchronić nasze dane. Należy dokładnie sprawdzić numer nadawcy wiadomości i adres linku, nie otwierać wysłanego linku, a stan konta sprawdzać na innym urządzeniu (np. komputerze czy tablecie). Jeśli z wiadomości wynika niedopłata za usługę czy rachunek – powinno się zadzwonić do instytucji, aby zweryfikować, czy faktycznie trzeba dopłacić pieniądze. Numer telefonu do instytucji należy znaleźć w niezależnym źródle – w internecie, czy na papierowym rachunku.