Pozytywka z dźwiękami „Mazurka Dąbrowskiego” trafiła do dworku Stefana Żeromskiego w Ciekotach. To kolejny dar przekazany przez Kazimierę i Andrzeja Zapałów.
Kazimiera Zapałowa, to badaczka życia Stefana Żeromskiego, honorowy kustosz ciekockiego dworku. Odpowiadała za stworzenie scenariusza tego miejsca i jego wyposażenie. I choć obiekt od 2016 roku jest urządzony, Kazimiera Zapałowa pozyskuje i przekazuje kolejne dary.
Jednym z jej marzeń było, by w ciekockim dworze znalazła się pozytywka wygrywająca najbardziej znaną pieśń patriotyczną – „Mazurek Dąbrowskiego”. Jak sama przyznaje, nie było łatwo znaleźć ten przedmiot.
– Poszukiwania trwały, pojawiały się nawet osoby, które deklarowały jej zakup, ale ja nawet nie wiedziałam, czy taka w ogóle istnieje – mówi.
Wreszcie marzenie się spełniło, w czym, jak mówi Kazimiera Zapałowa, pomogła jej rodzina i przyjaciele. – Brat męża, Jerzy Zapała, znalazł w Internecie pozytywkowy mechanizm fragmentu „Mazurka Dąbrowskiego”, ale trzeba go było jakoś oprawić. Wtedy pomyślałam o XIX-wiecznej szkatułce po naszym wspólnym dziadku, której właścicielką była moja siostra, Celina Mazurowa. Zwróciłam się z prośbą do Celinki, a ona chętnie mi ją podarowała. Tą szkatułką mocno nadgryzioną zębem czasu zajęła się moja przyjaciółka, konserwatorka Alina Celichowska. Wspólnie z moim mężem, Andrzejem, przywrócili jej świetność i oprawili pozytywkowy mechanizm – wyjaśnia.
Melodia „Mazurka Dąbrowskiego” w dworku w Ciekotach po raz pierwszy zabrzmiała w połowie lipca tego roku. Jak zauważa Kazimiera Zapałowa, to szczególny czas.
– 225 lat temu, we Włoszech, w lipcu wybrzmiała po raz pierwszy Pieśń Legionów Polskich. Stary mazur i świeżo napisane przez Józefa Wybickiego słowa: „Jeszcze Polska nie umarła, kiedy my żyjemy…”. Pieśń ta, jak mówią historycy, już rok później była znana, grana, śpiewana we wszystkich trzech zaborach naszej Ojczyzny, wówczas zniewolonej – przypomina.
Kasetka z pozytywką wygrywającą hymn Polski znalazła się w pomieszczeniu, które ma dwie nazwy: dzienny pokój pana Wincentego, a w związku z nagromadzonymi w nim pamiątkami, jest też nazywany pokojem patriotycznym. Kazimiera Zapałowa wspomina, że urządzając go, kierowała się słowami Stefana Żeromskiego: „Miłości wszystkiego, co polskie, stój zawsze przy mnie”.
– Tu, poza biurkiem, kanapką, fotelami, starym kufrem, oglądamy wizerunki wodzów, bohaterów walk narodowo-wyzwoleńczych: Tadeusza Kościuszki, księcia Józefa Poniatowskiego, gen. Józefa Sowińskiego. Widzimy także orły na świecznikach i bibelotach, mało znany obraz Piotra Michałowskiego „Niebiescy husarze”, ryngraf rycerski przypominający wielką przeszłość i wielką waleczność rodu Żeromskich. Oglądamy tu również reprodukcję scen bitew, w których udział brali Żeromscy, Katerlowie i ich krewi. W tym pokoju jest też fisharmonia, na której czasem ktoś, kto to potrafi, gra np. „Warszawiankę” – dodaje.
Pozytywka jest uruchamiana przez przewodników w czasie zwiedzania dworku Stefana Żeromskiego.