W niedzielne (31 lipca) popołudnie na alei Mickiewicza w Busku-Zdroju było słychać strzały, krzyki i wycie syren. Mrożące krew w żyłach sceny były fragmentem widowiska historycznego pt. „Powstanie Warszawskie”.
Rekonstrukcję wydarzeń z 1944 roku zorganizowało Buskie Stowarzyszenie Pro Memoria, by uczcić 78. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
– Akcja toczy się w okupowanej Warszawie, jednak takie epizody jak życie codzienne pod okupacją, łapanki, masowe egzekucje, dotyczyły każdego miasteczka na terytorium Polski, w tym Buska-Zdroju – mówi Andrzej Materek z Buskiego Stowarzyszenia Pro Memoria.
– Akcja rozpoczyna się rozbrojeniem dwóch żołnierzy niemieckich oraz wykonywaniem wyroku na „folksdojczu”. W odwecie Niemcy wykonują „łapanki”, a więźniów poddają brutalnym przesłuchaniom. W wyniku terroru okupacyjnego wiele osób ginie. Ruch oporu nie pozostaje na uboczu. Dokonuje brawurowej akcji odbicia więźniów. Dodatkowym impulsem do odwetu jest zastrzelenie przez niemieckiego snajpera małego chłopca. Wydarzenia te zbiegły się z godziną wybuchu Powstania Warszawskiego. Dochodzi do krwawych walk w mieście. Niestety, zgodnie z przypominaną historią, powstanie kończy się klęską – relacjonuje.
Mariusz Korzeniowski ze stowarzyszenia podkreślił, że Powstanie Warszawskie było najkrwawsze w dziejach II wojny światowej i najbardziej tragiczne w skutkach. Powiedział, że jakiś czas temu czytał książkę pt. „Tristan” z 1946 roku autorstwa Marii Kuncewiczowej. Dodał, że znajduje się tam pewien specyficzny fragment, który daje do myślenia współczesnym ludziom: pewien człowiek zamknięty w niemieckim obozie po zakończeniu II wojny światowej, wyzwolony przez Amerykanów w 1945 roku, odzyskuje wolność.
– Pewnego wieczoru w knajpie, będąc po kilku głębszych, poznał pewną Amerykankę. Zaczął jej opowiadać, jak to się w Warszawie w powstaniu w 1944 roku, kanałami spacerowało. Amerykanka mówi: nikomu tu nie opowiadaj takich rzeczy, ludzie Ci nie uwierzą, że taką przygodę można było przeżyć, a ojczyzna jest nic nie warta i bez zapłaty nic nie warto robić – wspomina lekturę Mariusz Korzeniowski.
– Pewnie dzisiaj niejeden by się z tą Amerykanką zgodził. Ale my i wszyscy, którzy tu przyszli, by oglądać inscenizację poświęconą tamtym wydarzeniom, pamiętamy – zaznaczył. Dodał, że nie można wymazać z pamięci tych, którzy złożyli daninę krwi, oddając to, co mieli najcenniejszego w czasie powstania.
W inscenizacji wzięło udział ponad 60 osób. 35 aktorów wcieliło się w rolę niemieckich okupantów, w rolę powstańców ok. 25 – mówi scenarzysta Piotr Zeljaś.
– Do celów rekonstrukcji posłużyło 50 karabinów oraz dwa ciężkie karabiny maszynowe, zasilane sprężonym gazem, który robi efekt akustyczny w postaci huku ciągłego – opowiadał.
Podczas inscenizacji widzowie mogli zobaczyć ubiory cywilne z okresu wojennego, umundurowanie i wyposażenie powstańcze i niemieckie oraz pojazdy wojskowe używane podczas okupacji m.in. ford z 1936 roku.
Powstańcy byli ubrani w zielone spodnie, kurtki mundurowe, skórzane wysokie buty, tzw. oficerki oraz niemieckie kurtki maskujące. Kurtka taka ma dwie strony: jedna z przewagą zieleni, tzw. wersja wiosenno-letnia i druga z przewagą kolorów brązowych, tzw. jesienna. Powstańcy odwracali kurtki na stronę jesienną, która bardziej maskowała żołnierzy wśród ceglasto-szarych ruin zburzonych budynków Warszawy. Na prawym lub lewym przedramieniu powstańcy nosili opaski biało-czerwone z literami WP, godłem państwowym i ewentualnie cyfrowym oznaczeniem pododdziału. Z kolei na głowie nosili furażerkę z orłem i proporczykiem biało-czerwonym.
Pozostałymi elementami wyposażenia były ładownice na amunicje, materiałowe chlebaki, polskie pasy wojskowe wz.36 i pasy niemieckie. Aby odróżnić się od okupanta, klamra na pasie niemieckim była odwrócona niemieckim orłem zwanym potocznie gapą lub Adlerem – głową w dół.
W poniedziałek, 1 sierpnia, w rocznicę Powstania Warszawskiego uroczystości odbędą się przy muszli koncertowej w Parku Zdrojowym. O godzinie 17 grupa rekonstrukcyjna działająca przy Stowarzyszeniu Ad Arma Polonia w historycznym umundurowaniu uruchomi ręczną syrenę i odpali biało-czerwone race.