Najmłodszy uczestnik ma sześć lat, a najstarszy 16. Choć dzieli ich wiek, to łączy miłość do muzyki i otwartość na nietypowe wyzwania. W Szklanej Hucie trwa obóz muzyczno-językowy „muzolingua”.
Młodzi ludzie uczą się trzech języków obcych: angielskiego, francuskiego i hiszpańskiego, a także muzykują – uczą się gry na instrumentach i śpiewają. Oprócz tego odbywają się zajęcia sportowe, organizowane są wycieczki i spotkania z ciekawymi gośćmi.
W czwartek od rana odbywały się zajęcia muzyczne, które prowadził Szymon Bobrowski, na co dzień muzyk folkowego zespołu Dikanda.
Jak mówi Kama Kępczyńska-Kaleta, organizator obozu, dzieci przyjeżdżają ze swoimi instrumentami, a instruktor do ich umiejętności i możliwości dopasowuje zajęcia i aranżacje wykonywanych utworów.
– Mamy osoby śpiewające, mamy takie, które grają na instrumentach Powstała na przykład duża sekcja gitarowo-ukulelowa i to jest moja ogromna duma, ponieważ dziewczyny, które grają na ukulele, uczyły się w zeszłym roku na moim obozie, potem zapisały się na zajęcia i w tym roku widzę potężne efekty. Dokładnie tak, jak z innym naszym uczestnikiem, który na naszym obozie uczył się gry na pianinie i gra już doskonale. Wyjątkowo to mnie cieszy, że wyniki jestem w stanie ocenić już po roku – wyjaśnia.
Kama Kępczyńska-Kaleta podkreśla, że w czasie tygodnia nikt nie zacznie się biegle posługiwać językiem, ani też nie nauczy się gry na instrumencie, ale rola obozu kreatywnego jest inna.
– Zaszczepić, zmotywować, pokazać. Bardzo często jest tak, że uczestnik na moich obozach do końca nie może się odnaleźć, bo dla niego dzieje się za dużo. Nasze zajęcia są bardzo intensywne. Mamy też zajęcia językowe, prowadzone w sposób kreatywny. Jestem ekspertem przy Komisji Europejskiej od projektów edukacyjnych, wykorzystuję podczas obozów metodę edukacji nieformalnej. To przynosi doskonałe efekty, motywując do przyszłych działań edukacyjnych – tłumaczy.
Oprócz obozu „muzolingua” odbywają się także obóz artystyczno-językowy, czyli „artlingua” i teatralno-językowego, czyli „teatrolingua”. W tym roku bierze w nich udział łącznie 150 osób.
Muzolingua odbywa się już po raz trzeci. Niektóre dzieci uczestniczą w nim od początku. Taką osobą jest Natasza z Kielc.
– Szukałam obozu, na którym odpowiadałyby mi zajęcia i jeśli są one związane z muzyką, to zdecydowanie są najlepsze. Uczymy się też języków. Na zajęciach poznajemy nowe słówka, a na muzycznych gramy różne utwory, albo ćwiczymy śpiew, gramy. Ja gram na pianinie – wyjaśniła.
Jasiek na obozie w Górach Świętokrzyskich jest po raz pierwszy. Przyjechał aż ze Szczecina. Wcześniej brał udział w obozie „nartolingua”, który zimą odbywał się na Podhalu.
– Znaleźliśmy fajny, zimowy obóz w Poroninie, poznałem fajnych ludzi i uznałem, że na kolejny, letni także warto przyjechać, więc wsiadłem w pociąg i tutaj przyjechałem. Zajęcia tu dają mi frajdę, radość z przebywania z ludźmi. Od dziewięciu lat gram na pianinie, zupełnie hobbistycznie, bo to kocham – powiedział.
Formuła obozów się rozrasta. Zimą podczas obozu „nartolingua” młodzi ludzie jeździli na nartach, ale też grali, uczyli się jeżyków, brali udział w zajęciach plastycznych. Jak dodaje Kama Kępczyńska-Kaleta, obóz także wyszedł poza granice Polski.
– Mamy to szczęście, że z Szymonem Bobrowskim dostaliśmy dofinasowanie na realizację projektu w wymiarze międzynarodowym. To jest projekt Muzolingua International. Już za dwa tygodnie wyjeżdżamy do Szwecji, do miejscowości za kołem podbiegunowym, gdzie będziemy rozsławiać naszą „muzolinguę” wśród uczestników ze Szwecji, Anglii, Hiszpanii i Polski – zapowiada.
Na styczeń jest zaplanowany wyjazd do Hiszpanii.