Dyrektor Domu Środowisk Twórczych w Kielcach nadal uchyla się od udostępnienia dokumentów, o które upomina się radny Marcin Stępniewski z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Co więcej próbuje straszyć go policją. Radny dotarł do dokumentów potwierdzających, że dyrektor DŚT płacił zespołowi Wołosatki, z którym sam jest związany.
– Co dyrektor DŚT ma do ukrycia? pyta Marcin Stępniewski. Jednocześnie zwraca uwagę, że w żadnej innej miejskiej instytucji kulturalnej nie pojawiają się podobne problem z wglądem w dokumenty dotyczące wydatków. Sprawa ciągnie się już od 5 miesięcy, a pierwsza prośba o udostępnienie dokumentacji została skierowana do dyrektora DŚT 1 kwietnia tego roku.
Radny informuje, że w czwartek, 4 sierpnia, po rozmowie z wiceprezydentem Marcinem Chłodnickim, pracownicy instytucji udostępnili mu dokumentację obejmującą okres 9 miesięcy, z 2019 roku.
– Umówiłem się z główną księgową DŚT, że dziś będę kontynuował przeglądanie. Jednak rano, pracownica instytucji poinformowała mnie, że dyrektor Ryszard Pomorski wydał jej polecenie służbowe, by nie przekazywać mi tych dokumentów, a ja sam miałem rzekomo posłużyć się podstępem w celu dotarcia do tych informacji – relacjonuje.
Marcin Stępniewski podkreśla, że w momencie kiedy opuszczał siedzibę DŚT, Ryszard Pomorski zadzwonił do swojej podwładnej informując o wezwaniu na miejsce policji.
– Jest to niewątpliwie próba utrudnienia mi wykonywania mandatu radnego. Policja po wylegitymowaniu mnie stwierdziła, że jak najbardziej mogę w tym miejscu przebywać oraz, że mam prawo wglądu do dokumentów. Jednak policja nie jest w stanie nikogo przymusić do przekazania mi tej dokumentacji. Wiem, że są w niej faktury wystawiane przez Stowarzyszenie „Wołosatki” na rzecz Domu Środowisk Twórczych. Pojawił się również nowy wątek, czyli płyta wydana przez zespół z okazji 45-lecia swojego istnienia. DŚT miał przy wydaniu tej płyty płacić jej wydawcy za swoją promocję. Tymczasem na okładce płyty nie ma w ogóle odniesień do miasta Kielce, ani DŚT. Tu także nasuwa się pytanie na co te pieniądze zostały wydane oraz czy zgodne z prawem i etyczne jest przeznaczanie publicznych środków na prywatny zespół – wyjaśnia.
Cała ta sytuacja finalnie obciąża prezydenta Bogdana Wentę, który odpowiada za wszystkie miejskie instytucje kulturalne. Pomimo moich sygnałów, w DŚT nadal nie przeprowadzono kompleksowej kontroli. Jest to chyba pierwsza taka sytuacja w Kielcach, by na radnego działającego w legalny sposób nasyłano policję – dodaje Marcin Stępniewski.
– To kuriozalna sytuacja, by dyrektor jednostki samorządowej, podległej prezydentowi przez tak długi czas nie udostępnił dokumentów, o które prosi radny – komentuje przewodniczący rady miasta, Jarosław Karyś, z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Przewodniczący jest zdania, że cała sytuacja pokazuje, jak bardzo kompromitujące dla prezydenta miasta są nieodpowiedzialne działania dyrektora Ryszarda Pomorskiego.
– Oczekujemy wyjaśnień. Zarówno od Bogdana Wenty, jak i innych organów. Czekamy na audyt, bo wszystko wskazuje na to, że Dom Środowisk Twórczych nie funkcjonuje w prawidłowy sposób, jeżeli podejmuje się tak wiele zabiegów, by uniemożliwić radnemu sprawdzenie wydawałoby się prostej rzeczy – podkreśla.
Jarosław Karyś dodał, że instytucja w najbliższym czasie zostanie skontrolowana przez audyt miasta. Wcześniej kielecki ratusz skierował do Centralnego Biura Antykorupcyjnego wniosek o przeprowadzenie kontroli w podległej mu instytucji.
Marcin Stępniewski zwraca także uwagę na kwestię etyczną. Według niego, dyrektor DTŚ organizuje w miejskiej instytucji koncerty zespołu, z którym jest od lat związany. Stąd nasuwa się pytanie, czy nie dochodzi do sytuacji, w której Ryszard Pomorski wystawia faktury, które potem opłaca jako szef Domu Środowisk Twórczych.