Ponad 150 razy wyjeżdżali od początku roku saperzy z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach do zabezpieczania niewybuchów i niewypałów. W trakcie działań zniszczyli prawie 100 bomb lotniczych i pocisków rakietowych.
Starszy chorąży Robert Krasowski, dowódca patrolu rozminowania zwraca uwagę na fakt, że z roku na rok zwiększa się liczba wyjazdów. W podobnym czasie ubiegłego roku, akcji było o 25 proc. mniej.
– Polska bardzo dynamicznie się rozwija. Także w województwie świętokrzyskim realizowanych jest wiele inwestycji, w trakcie których prowadzone są wykopy, m.in. pod budowę bloków – tłumaczy. Właśnie w miejscach robót budowlanych najczęściej znajdowane są niebezpieczne materiały wybuchowe.
Saper dodaje, że ten rok jest specyficzny, ponieważ podejmowanych jest wiele przedmiotów wielkogabarytowych. – Są to m.in. 100- i 200-kilogramowe bomby, pociski artyleryjskie dużego kalibru np. 210 mm oraz rakiety. Wynika to z faktu, że w czasie II wojny światowej pociski o dużej wadze i sile wbijały się nawet na 10 metrów głębokości. Z upływem czasu, wypychane są coraz bliżej powierzchni – dodaje.
Są to przedmioty niebezpieczne, dlatego trzeba pamiętać, aby w przypadku ich znalezienia, zadzwonić na numer alarmowy 112. Wówczas na miejsce przyjeżdża policja, która zabezpiecza niewybuch do czasu przyjazdu saperów. Ci zabierają go na poligon w Nowej Dębie, gdzie jest niszczony.
Pociski z czasów II wojny światowej mogą być sprawne przez 200-300 lat.