Po poniedziałkowym wypadku, w którym 22-latek zmarł po zderzeniu się jego auta z łosiem, policja uczula kierowców, by zwracali uwagę na znak ostrzegawczy „uwaga dzikie zwierzęta”. W tym miejscu trzeba bezwzględnie zwolnić – zaznaczyła st. asp. Monika Winnik z makowskiej policji.
– W wyniku uderzenia kierujący osobówką 22-latek wjechał do przydrożnego rowu. Niestety mężczyzna zmarł w szpitalu, pomimo udzielonej pomocy medycznej. Wypadku nie przeżyło też zwierzę – poinformowała PAP we wtorek rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim st. asp. Monika Winnik.
Policjantka przypomniała, że na drogach Mazowsza, a także innych regionów kraju, często można zauważyć ustawiony drogowy znak ostrzegawczy „Uwaga dzikie zwierzęta” (A-18b). Ostrzega on kierowców, że w tym miejscu istnieje duże ryzyko wbiegnięcia na drogę dzikiej zwierzyny.
Znak ten nakłada na kierowcę obowiązek jazdy z zachowaniem szczególnej ostrożności.
– Kierowca jest zobowiązany do zwolnienia i bacznego przyglądania się sytuacji na drodze. W każdej chwili musi być gotowy do awaryjnego hamowania” – podkreśliła st. asp. Winnik. Dodała, że szczególnie uważać należy w okolicach zalesionych lub tam, gdzie pobocza drogi porośnięte są wysoką trawą. „W tych miejscach, przy zbyt dużej prędkości, nawet w przypadku zderzenia z małym zwierzęciem, może dojść do tragedii – zaznaczyła funkcjonariuszka.
Policja przypomina, że w przypadku kolizji ze zwierzęciem leśnym należy: zabezpieczyć miejsce zdarzenia, zjechać na pobocze i wystawić trójkąt ostrzegawczy. Jeśli są osoby ranne, powinniśmy udzielić im pomocy. O miejscu i okolicznościach zdarzenia należy zawiadomić służby, nawet jeśli szkody materialne są niewielkie i nie ma rannych. Policjanci sporządzą dokumentację ze zdarzenia potrzebną ubezpieczycielowi i powiadomią osoby odpowiedzialne za zabranie zwierzęcia z drogi. Nie można samemu przemieszczać, usuwać z jezdni potrąconego lub martwego zwierzęcia ani nawet go dotykać – może mieć wściekliznę lub nagle zaatakować.